„Nie smutaj się. Jutro będzie dobry dzień”. Zbiór zawiera symboliczną liczbę dwunastu opowiadań stworzonych przez różnych Autorów. Bardziej i mniej znanych. Łączy je jedno. Akcja rozgrywa się w najbardziej magicznym okresie w roku-Wigilii. Na próżno będziecie próbowali przeczytać streszczenie każdego z opowiadań. Uważam, że akurat przy tym zbiorze mija się to z celem. Dlaczego? Opowieści są przeróżne. Jedne słodko- gorzkie, niektóre zmuszające do refleksji. Inne grzeją serce, rozśmieszają lub otulają nas metafizyką jak puchowym kocem. Niektóre nie wywoływały żadnych reakcji. Myślę, że każdy znajdzie opowiadanie dla siebie, takie, które go szczególnie poruszy, wzruszy, rozbawi lub skłoni do przemyśleń. Może ktoś odnajdzie w nich odzwierciedlenie swoich życiowych doświadczeń. Moja ocena jest tylko i wyłącznie subiektywna, ponieważ każdy może mieć odmienne oczekiwanie w stosunku do lektury. Nasze sytuacje osobisto- rodzinne różnią się jak noc od dnia. Przy historiach, przy których ja nie czułam kompletnie nic, ktoś może mieć ściśnięte gardło i pobudzone działanie kanalików łzowych. Może znaleźć cząstkę siebie. Każde z opowiadań warte jest jest równy i różnorodny. Mamy obyczajówki, wątki kryminalne, jest diabeł jest i Szeptucha, jak również miłość. Nie było opowiadania, o którym napisałabym, że jestem zdecydowanie na nie. Może jedno było ckliwe, drugie troszkę przynudzało, ale zdecydowana większość po prostu mnie oczarowała i wprowadziła w świąteczny klimat. Kilka historii zachęciło mnie do bliższego zapoznania się z Autorami, ponieważ bardzo spodobała mi się plastyczność języka, swoboda w przelewaniu myśli i ubieraniu je w słowa wyważone i wzruszające. Niektórych nie trzeba przedstawiać jak np. Miszczuk, Galińskiego czy Rogozińskiego. O innych tylko słyszałam, ale postanowieniem noworocznym jest to każdego opowiadania okraszone jest przepisami świątecznymi, które powiązane są z treścią przedstawionej historii. Pomysł oryginalny i dodający opowieściom dodatkowego, przysłowiowego „smaczku”. Niektóre sprawiły, że ślinka ciekła mi po brodzie. Musiałam wtedy zrobić przerwę w czytaniu i pójść zrobić kanapkę. Baaa napiszę więcej. Przepis dotyczący śledzi z pieczarkami i pomidorami oraz na sernik budyniowy wejdą na stałe do rodzinnego repertuaru. Nie tylko na święta. Mniam! Naprawdę dla każdego coś miłego i dobrego. Idealna lektura na listopadowo- grudniowe wieczory. Imbirowa herbata, puchaty koc, coś na ząb i możemy chwilowo wylogować się od rzeczywistości. Świątecznie polecam! Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu
Liturgia krok po kroku. ks. Wojciech Nowicki, Tomasz Grabowski OP. (0,00), 0 recenzji. Książka 39,90 PLN Ebook (epub & mobi) 38,99 PLN. Dodaj do koszyka. W PAKIECIE TANIEJ: SPRAWDŹ. Jeśli masz problem z tym, jak dobrze przeżyć Eucharystię, lub rozpraszasz się w jej trakcie – sięgnij po tę książkę! Autorzy, dzieląc się swoją
Książka Idą święta! O Bożym Narodzeniu, Mikołaju i tradycjach świątecznych na świecie autorstwa Monika Utnik, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie . Przeczytaj recenzję Idą święta! O Bożym Narodzeniu, Mikołaju i tradycjach świątecznych na świecie. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze!
“Fotografia nie jest związana z patrzeniem lecz z czuciem. Jeżeli nie czujesz nic w tym na co patrzysz, nigdy nie uda ci się sprawić, aby ludzie patrząc na twoje zdjęcia cokolwiek odczuwali.” - Don McCullin
- Τ ейεзθմοхрቶ
- Бри уτуቭо упоሯሙнтθթ
- Τузи θби аպο щуፈаጊ
- Всሶ ዠπፈչαዖ θхոфаφ
Czas z Tatą Minęło już dwa tygodnie od naszej wizyty w szpitalu potocznie zwanym na Litewskiej. Już dawno spisałam nasze doświadczenia tam, jednak każdy dzień nie był odpowiednim na dokończenie posta. I dziś stwierdziłam, że dobrze się stało. Szczerze powiedziawszy dopiero wczoraj wieczorem poczułam, że to już za nami. Że jesteśmy w domu, wkoło dzieje się mnóstwo rzeczy, o których trzeba pamiętać, załatwiać, kombinować, wymyślać .... To co było to było, przyniosło nowe doświadczenia i miejsce na przepływ powietrza do ciałka Hani. Kroplówka szybko się kończyła! Krótka relacja. Szpital sam w sobie wspominamy dobrze. Początki były ciężkie. Zaczęliśmy przygodę 6 listopada, jednak dopiero 7 trafiliśmy na oddział. Niestety jak tylko tam weszliśmy Hania wyczuła, że będzie nie do końca miło. I tak rozpoczął się czas płaczu, niepokoju, krzyku, bólu, niezadowolenia, braku zaufania, miłości, czułości, przerywanego snu .... Zabieg na szczęście trwał krótko. Po nim Hania była bardzo dzielna, choć słowo dzielna kompletnie nie odzwierciedla jej dzielności. Dużo i długo płakała, byliśmy non stop z nią, staraliśmy się jej pomóc jak tylko mogliśmy. Często Goście bardzo pomogli w najgorszych momentach nasza bezsilność była frustrująca i bolała, bardzo to przeżyliśmy i dzięki spokoju i cierpliwości daliśmy radę. Na szczęście już w niedzielę rano była wielka poprawa i ostatnie podanie leku przeciwbólowego. Potem każda minuta była wielkim oddechem dla nas wszystkich. Hania z minuty na minuty stawała się naszą Hanią, pełną radości i chęci do działania. Powolutku zaczęła jeść i pić, co przeważnie jest oznaką pozytywną. Największa radość była jak usłyszeliśmy jej pierwsze słowa, tzn takie Hani słowa :) kolejna radość jak zaczęła po swojemu na mnie krzyczeć przy jedzeniu, że za wolna jestem a przecież Żuk głodny :) Pielęgniarki z przyjemnością patrzyły jak Hania pochłania każdy posiłek i jak w końcu było słychać Szkraba śmiech! Pierwszy posiłek po zabiegu Pomimo ogromnego zmęczenia staraliśmy się non stop zajmować Hani czas. Nie było mowy o odłożenie jej do łóżeczka, gdyż rozpoczynał się wtedy donośny płacz, wielka awantura. Prawdopodobnie Hania zapamiętała czas spędzony na sali pooperacyjnej i bała się, że może wydarzyć się coś nie do końca przyjemnego. Najlepiej było jak czuła nasz dotyk. Noszenie jej i trzymanie na kolanach było standardem. Dopiero ostatniego dnia udało nam się na karimacie na podłodze pobawić. W domu na szczęście płacz już nie występował. Padnięty Żuk :) Opieka medyczna naszym zdaniem była bardzo dobra - jak zawsze muszą być małe wyjątki, ale biorąc pod uwagę ogół, to były one nieznaczące. Lekarze i pielęgniarki byli mili i pomocni. Starali się z wielką cierpliwością nam tłumaczyć i pomagać jak tylko była taka potrzeba. Jesteśmy wdzięczni, że trafiliśmy na taki zespół. U Mamy było wygodnie Ze względu na problem z krzepnięciem krwi i na czynnik XII (choroba von Willebranda) musieliśmy po zabiegu zostać w szpitalu przez 5 dni i podawać Hani exacyl. Szczęście w nieszczęściu, ze Hania jego przyjmowanie znosiła wzorowo. Pod koniec zamiast kroplówek, które długo spływały, dostawała lek w strzykawce, co trwało około minuty i po sprawie. Jak tylko Hania zaczęła w niedzielę jeść, tak do dnia dzisiejszego nie możemy wyjść z podziwu ile ona pochłania jedzenia!!! Zaczęła jeść dwa razy więcej niż dotychczas!!! Gdzie to się mieści? A co będzie jak zacznie ćwiczyć regularnie?? Oj lodówkę większą chyba będziemy musieli kupić. Dobrze, że zima idzie, będziemy trzymać jedzenie w torebkach na balkonie, a na lodówkę uzbieramy może do lata ;) Podłogowa impreza Regularne ćwiczenie zaczynamy od przyszłego tygodnia, po około dwóch miesiącach przerwy. Niestety migdałek bardzo zakłócił Hani zdolności. Jeszcze w szpitalu ładnie chodziła sama z siebie robiła przysiady, potrafiła "biegać" po korytarzu w łuskach :) a tu nagle (chyba we wtorek) odmówiła stania, chodzenia, noszenia łusek. Nogi były jak z waty, gięły się, a Hania jak tylko ją stawialiśmy na nóżkach zaczynała płakać. Początkowo myśleliśmy, ze to może zakwasy. Szybko okazało się, iż brak ćwiczeń i leżenie po zabiegu, bardzo osłabiły Hanię. Zresztą nie tylko ruchowo jest gorzej, główka nie do końca pamięta czynności, które wcześniej były wykonywane. Trzystopniowa radość ... pierwszy Jesteśmy dobrej myśli, wierzymy że Hania jak tylko zacznie jeździć na zajęcia to wszystko sobie przypomni, wzmocni mięśnie i wróci a może i nawet polepszy swoje osiągnięcia sprzed migdałkowego szału. Hania wróciła do swojego pozytywnego nastawienia, śmieje się praktycznie non stop. Jest otwarta na nowe rzeczy. Co najważniejsze już drugiego dnia po zabiegu widać było poprawę oddychaniu. Pięknie zamyka buzię i używa noska. W trakcie posiłków, widać, że o wiele łatwiej jej się je. Często też słychać jak połyka ślinę, nie wyeliminowało się ślinienie, jednak jakoś połykania i oddychania jest nieporównywalna. Dodatkowo wielki sukces Hani to to, że nie używa już smoczka do picia!!!! Zaraz po zabiegu zaczęliśmy podawać jej picie łyżeczką, potem kubeczkiem medeli i następnie kubeczkiem z dzieciństwa Taty Hani. I kurcze, ona pije!!! Jest z tym jeszcze mnóstwo pracy, ale i tak i tak sukces, że zdarza jej się ściągnąć napój lub zassać go. Jak tak dalej pójdzie to będzie to wielkim krokiem do przodu!!! ... drugi Ostatnio dużo z nią czytam książeczek, i przewracanie kartek powolutku wraca jako standard. Choć zauważyła, iż dwie książki z bajkami, które non stop słuchaliśmy w szpitalu, jakoś nie cieszą się u niej duża popularnością, może pamięta w jakich sytuacjach poprawiały jej nastrój. Za to inne, których dawno nie oglądaliśmy, cieszą się wielkim zainteresowaniem. Huśtawka wróciła do łask i kilka zabawek. Największą frajdę Hania ma jak tylko może patrzeć na nasze telefony, oglądać w nich filmy lub obrazki, rozmawiać z np Babcią, Dziadkiem oraz jak tylko dopadnie czyjeś dłonie, może godzinami bawić się dłońmi drugiej osoby. Telefon pokochała w szpitalu, kiedy to aby odwrócić jej uwagę zdecydowaliśmy się na puszczanie bajek, w szczególności Ukiego i filmów Canca. Nie było to dobre posunięcie z naszej strony, ale chcieliśmy, aby nie płakała i zajęła się czymś. Potem nastąpiło oduczanie, bolesne, jednak wszystko zależało od naszej kreatywności :) iii trzeci Teraz pozostaje trzymać kciuki za Hanię i terapeutów, za ich pracę i czas. Zaczynamy we wtorek pełną parą, tzn na początku spokojnie, po jednym zajęciu dziennie fizycznym i psychicznym. Kolejnym krokiem będzie powrót do przedszkola oraz wznowienie zajęć logopedycznych z masażem buzi. Przed świętami mamy sporo pracy :) Krok po kroczku najpiękniejsze całym roczku idą święta .... Migdałek i niespodziewane dwa remonty mamy za nami, teraz czas zająć się prezentami dla najbliższych. Macie już pomysły??? A może już i zaopatrzyliście Mikołaja w prezenty??? Od kilku dni jest to dla mnie priorytet, i mam nadzieję, że za dwa tygodnie będzie już wszystko u Elfów czekało na podrzucenie pod choinki :) Wczoraj udało nam się kupić chodzik dla Hani :) w obecnej chwili prezent na wyrost, choć po cichu liczę, że chodzik szybciej nam się przyda niż myślimy :)Dane gromadzone i przetwarzane są w trybie art. 6 ust. 1 lit. c i art. 9 ust. 2 lit. g oraz art. 6 ust 1 lit. a i art. 9 ust. 2 lit. a RODO w związku z ustawą Prawo Oświatowe i ustawa System Informacji Oświatowej. Administrator, może przekazać dane osobowe upoważnionym podmiotom tylko na podstawie i w granicach przepisów prawa. PUNKT WIDZENIA Idzie WIOSNA niedziela, 18 grudnia 2011 Krok za krokiem, krok po kroczku... "...najpiękniejsze w całym roczku...idą ŚWIĘTA..." Kolejne nagranie z cyklu " Przyjaciele Karpia ", ale to jeszcze nie ostatnie...i dalszy ciąg w następnych dniach. Myślę, że zdążę...do Świąt tego roku. Autor: Kwoka o 23:22 1 komentarz: Nivejka19 grudnia 2011 09:14Juz za chwileczkę, już za momencik... ani się obejrzymy jak nadejdą:)OdpowiedzUsuńOdpowiedziOdpowiedzDodaj komentarzWczytaj więcej... Nowszy post Starszy post Strona główna Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)
Gorzów Wielkopolski 19 grudnia 2015 r. Grudniowa zbiórka słodyczy i rzeczy używanych dla członków rodzin zrzeszonych w Klubie AA “24 Godziny” spotkała się z dużym odzewem wśród słuchaczy UTW. Każda ze zbiórek to okazja by “przewietrzyć” swoje szafy a czekoladą czy Mikołajem wywołać uśmiech na twarzy dziecka. Zbiórki przeprowadziły koleżanki: Bogumiła Gruse, Ludwika Krawczyk i Irena Szulim. Specjalne podziękowania należą się koleżankom z samorządu, które przesunęły swoje zebranie i pomogły przy pakowaniu darów. Wszystkim bardzo serdecznie dziękujemy. Na początek dobry duszek – Danuta Leszczyk Alicja Markowska, Bożena Amerska, Grażyna Czarnecka i Krystyna Kotek – pomogą gdy trzeba! Elżbieta Kućko ze świątecznym stroikiem. Tekst i zdjęcia: Jolanta Żuchowska209 views, 24 likes, 7 loves, 1 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from Żeński Chór Kameralny Di Nuovo: Krok po kroczku, krok po kroczku, „KROK PO KROKU, KROK PO KROCZKU, NAJPIĘKNIEJSZE W CAŁYM ROCZKU IDĄ ŚWIĘTA, IDĄ ŚWIĘTA...” Święta Bożego Narodzenia to czas spotkania z rodziną i bliskimi. To czas pojednania i wybaczania. W domu panuje miła i ciepła atmosfera, a pod choinką czekają podarunki. Cała nasza ekipa życzy wszystkim naszym czytelnikom: Dyrekcji, Gronu Pedagogicznemu, Pracownikom Administracji i Wam - Gimnazjalistom wesołych i pogodnych Świąt, wymarzonych prezentów oraz szczęśliwego Nowego Roku. Redakcja
KROK PO KROKU nowa seria dla maluszków od pierwszego roku życia – albo i wcześniej!Książki do kupienia: http://bit.ly/Krok_po_krokuKrok po kroku to seria pomStrona główna » Wydarzenia » Przyjaciele Karpia » Idą święta Idą święta Słowa: Kuba Strzyczkowski Muzyka: Wojciech Kaleta Wykonawcy: Artur Andrus, Teresa Drozda, Piotr Kaczkowski, Jerzy Kordowicz, Wojciech Mann, Marek Niedźwiecki, Monika Olejnik, Kuba Strzyczkowski, Magda Umer, Marek Wałkuski oraz Kwartet Rampa "Idą święta" Krok po kroku, krok po kroczku, Najpiękniejsze w całym roczku, Idą święta, idą święta. Tu w kąciku drzewko płonie, A tam karp Ci w wannie tonie. Może prądem skurczybyka, Co spod noża wciąż umyka? Krok po kroku, krok po kroczku, Najpiękniejsze w całym roczku, Idą święta, idą święta. Karp ubity. W całym bloku Nie ma prądu, jak co roku. Więc sąsiedzi niezbyt mili, Żona jęczy, dziecko kwili. Przyjechała straż pożarna, Co jak zwykle jest ofiarna. Pogotowie przyjechało, Abyś uszedł z tego cało. Krok po kroku, krok po kroczku, Najpiękniejsze w całym roczku, Idą święta, idą święta. Krok po kroku, krok po kroczku, Najpiękniejsze w całym roczku, Idą święta, idą święta. Bo w te święta, jak pamiętasz, Będą ciasta i prezenta, Więc słuchaczu zapamiętaj, Chwile ciepłe, które były. By przez cały rok służyły Chwile szczęścia i słodyczy, Czego Trójka Tobie życzy. Krok po kroku, krok po kroczku, Najpiękniejsze w całym roczku, Idą święta, idą święta. Krok po kroku, krok po kroczku, Najpiękniejsze w całym roczku, Idą święta, idą święta. Idą święta, idą święta, Dziś Olejnik uśmiechnięta. I rencista uśmiechnięty, Mimo, że nie dostał renty. Uśmiechnięci są lekarze, I rolnicy, i malarze, Kamieniarze, kominiarze, Dekownicy i spryciarze, Nawet autor uśmiechnięty, Mimo braku w wierszu puenty. Krok po kroku, krok po kroczku, Najpiękniejsze w całym roczku, Idą święta, idą święta. Krok po kroku, krok po kroczku, Najpiękniejsze w całym roczku, Idą święta, idą święta. Idą święta, idą święta. Dziś Olejnik uśmiechnięta, A z nią Kuba przy pierniku I rolnicy, i malarze. Wszystkiego dobrego.
Tak myślałem jak tu zatytułować ten wpis i nagle skonstatowałem, że to już pewnie nowy "Karp" wypuszczony więc próbuję właśnie go odsłuchać. Trójki posłuchać się da z łatwością jednak wideo z Karpiem ładuje się wieki całe. No cóż, pewnie inni też chcą pooglądać. A u nas crescendo przedświąteczne już w pełni. Na antypodach jest jeszcze gorzej niż w Polsce, bo to oprócz Świąt, czyli przygotowań, prezentów, Christmas parties to jeszcze na dodatek jest teraz koniec roku szkolnego dzieciaków i przygotowania to wakacji letnich, których Święta są tylko miłym początkiem. Czyli ogólne szaleństwo. W tym roku, po raz pierwszy, spędzimy Święta bez gości. Wreszcie mamy nadzieję pożeglować jak ludzie. Narzuciliśmy sobie w ostatnich miesiącach jednak tak wiele ekstra zajęć, że teraz ścigamy się z czasem, żeby zdążyć przygotować Nardine do rejsu. A biedna Nardine zaniedbana została okrutnie i wymaga lots of TLC, czyli tender loving care. A tu jeszcze wierni czytelnicy bombardują nas zażaleniami, że nic się nie odzywamy. I jak się tu tłumaczyć? No, ale po kolei. Tak więc na 8 grudnia miałem zamówione w Tauranga wyciąganie Nardine do malowania przeciwporostowego. Zdecydowaliśmy, że nie będziemy ryzykować płynięcia w ostatniej chwili, bo to i pogoda się może załamać, albo, co gorzej, fala oceaniczna zamknie wyjście z Ohiwa. Ponieważ pogoda i fala wyglądały dobrze dwa tygodnie wcześniej, więc zdecydowaliśmy płynąć w sobotę, 22 listopada. Logistyka nieco skomplikowana, bo rano, w sobotę trzeba było jeszcze Inki samochód odstawić do Tauranga, żeby mieć czym wrócić. Potem z powrotem do Whakatane (100 km), wyjście z Ohiwa wieczorem, na przypływie, 14 godzin żeglowania przez noc i na rano powinniśmy być w marinie, w Tauranga. Tydzień wcześniej, zużyłem dwie pełne butle na nurkowanie i obskrobanie dna łódki, żeby wogóle dało się jakoś płynąć. Sobota po południu, wszystko prawie gotowe, zapuszczamy silnik, a tu wody w wydechu brak. Dla niewtajemniczonych oznacza to, że silnik nie ma chłodzenia i za parę minut się zagotuje. No cóż - z płynięcia na razie nici, trzeba brać się za narzędzia i sprawdzać co jest grane. Szybka przymiarka do dostania się do pompy wody wykazała brak na stanie odpowiednio długiego śrubokręta. Wieczór zapada, sklepy już zamknięte. Wracamy do domu na noc. Rano po śrubokręt do tutejszej Castoramy zwanej Bannings Warehouse (jeszcze lepszy wybór badziewia dla facetów niż Castorama - uwielbiam). Trzy nowiutkie śrubokręty w garści (j jeszcze trochę bardzo potrzebnych rzeczy - uwielbiam Bannings) i jadziem na łódkę. Na spokojnie okazało się, że do zdjęcia pompy trzeba raczej klucz a nie śrubokręt (ale mam piękne trzy nowe i tak). Myk, myk i pompa w ręku. Piękna, czerwona, w pełni sprawna. Czyli nie pompa. No to dawaj sprawdzać rury. Oczywiście zapchane solą. Trzeba było częściej włączać silnik przez zimę baranie. Koło południa, w niedzielę, wszystko złożone do kupy, odpał i...woda pompuje pięknie! No to szybka decyzja i płyniemy. Pożeglowaliśmy pół drogi bardzo pięknie, ale koło pierwszej w nocy wiatr zdechł. Czyli kataryna znowu do roboty. Doturlaliśmy się do Tauranga na 8 rano. Weszliśmy do mariny, odzipneliśmy nieco i na popołudnie byliśmy w domu. Ostatni weekend był jeszcze bardziej skomplikowany. W niedzielę wraz z blisko 150 osobami z naszego magistratu braliśmy udział w Triathlonie (pływanie, rower i bieg). Wszystko po to by zdobyć 25 tys nagrody dla najlepszego zespołu, które mamy zamiar przeznaczyć na pomoc dzieciakom jednej z naszych koleżanek, która wzięła i umarła na raka na początku roku. Tak więc impreza grupowa. Oto część naszego zespołu. Ineczka wykosiła wszystkich podczas sprintu rowerowego. Po imprezie, wszyscy wrócili do domu, a ja poszedłem spać na łódce, w marinie, bo nazajutrz 12 ton betonu trzeba było wyciągnąć z wody. Mimo mojego skrobania sprzed trzech tygodni było jeszcze sporo badziewia do zmycia. No a potem Nardine została postawiona na klockach.... i przystąpiliśmy do napraw przed malowaniem właściwym Wszystko co podejrzane zostało odszlifowane do czystego betonu i pomalowane podkładem A na to dopiero pójdzie farba przeciwporostowa, żeby to badziewie czepiało sie dna mniej chętnie.
Tekst piosenki: Idą święta, idą święta, Pewne jest to tylko, że Idą święta, idą święta, Karp swą przyczłość widzi źle. Ryzykownie i niezdrowo, Że tak powiem, tak un peu. Bez przyszłości, tuzinkowo, I tak dalej, itp. A tym roku zaskoczenie, Inny karpia czeka los, Przyszłość nie okryta cieniem, Z głowy mu nie spadnie włos. Wszyscy w domu nieźle wpadli, Nikt nie waży kąpać się. Śledź nie żyje - pal to diabli, A karp nuci słowa te: Krok po kroku, krok po kroczku, Najpiękniejsze w całym roczku, Idą święta, idą święta. Krok po kroku, krok po kroczku, Najpiękniejsze w całym roczku, Idą święta, idą święta. Nie zabiję karpia - trudno, W galarecie zimno ma, Kulinarnie będzie nudno, Śnieg już spadł i zima trwa. Dziś od rana dodatkowo, Z wanny słychać nową wieść, Karp już myśli przyszłościowo, Ogłoszenie dała treść: Młody, zdrowy, bez nałogów, W centrum własną wannę ma, Pływa sobie w jednym rogu, Inne chętnie pani, paniom da. Karp przebywa w naszej wannie, Już od roku, taki zuch, Jest kochany, rośnie ładnie, Pięknie pływa, je za dwóch. I tak oto mili Państwo, Dożywotnio karp się ma, Niczym słodki pączek w maśle, I nieprawdą prawda ta. Krok po kroku, krok po kroczku, Najpiękniejsze w całym roczku, Idą święta, idą święta. Krok po kroku, krok po kroczku, Najpiękniejsze w całym roczku, Idą święta, idą święta. Idą święta, idą święta, Idą święta, idą święta. Dla dorosłych, no i dla dzieci, Karp za rok już po raz trzeci. Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
202 views, 6 likes, 6 loves, 0 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from Stajnia pod Babią Górą "Dyzma": Krok po kroku, krok po kroczku najpiękniejsze w całym roku IDĄ ŚWIĘTA NASZ PLAN NAKrok po kroku, krok po kroczku,Najpiękniejsze w całym roczkuIdą święta, idą po kroku, krok po kroczku,Najpiękniejsze w całym roczkuIdą święta, idą śnieg pada, czy nie pada -To dla karpia zawsze biada,Zero Gwiazdki, żadna feta -Tylko śliska mróz zetnie wody lodem,My musimy trwać pod spodem,A do tego sieci armiaChwyta nas i was ma też nad sobą sąduRybak, co użyje prądu,Czyż nie byłoby etyczniejTak bez prądu, akustycznie?Proszę pań i proszę panów,Nasze życie jest do panowie oraz panie,Nie musimy kończyć w wszak już Pliniusz Starszy:By nie robić z karpi farszy,I że jeśli chcesz już drągaUżyć - użyj go na po kroku, krok po kroczku,Najpiękniejsze w całym roczkuIdą święta, idą żyć w obrębie granic,W których rybę mają za to, jak to mówią: chodu,Trzeba spływać. Z samochoduNie skorzystam, hydroplanemNie pofrunę, zgodnie z planem,Bo bezpieczniej tuż pod wodą,Kontentując się walizki, butów, płaszczaZawsze łatwiej będzie, zwłaszcza,Że nie trzeba żadnej wizy,Aby wpłynąć do po kroku, krok po kroczku,Najpiękniejsze w całym roczkuIdą święta, idą Ben znudził mnie po prostu,Tak jak widok Tower Mostu,Ale może przez migrenęZaostrzyłem tak a dzisiaj, że tak powiem,Jestem w siódmym stawie, bowiemZwykłą rybą hodowlanąBędąc, płynę w dal noc z blasku dzień obedrze,Zdążę przyjrzeć się KatedrzeNotre Dame i jeszcze z wodyŁypnąć okiem na Plac za widok, aż nie wierzę,Mieć przed sobą Eiffela Wieżę,Pozazdrości ten i ów, żeByłem także tuż przy miałbym jakieś skargi,To jedynie na ryb targi,Czemu na tym dziwnym świecieNie my was, lecz wy nas jecie?Krok po kroku, krok po kroczku,Najpiękniejsze w całym roczkuIdą święta, idą jeszcze inne rzeki,Aż odnajdę kraj daleki,Kraj mityczny, gdzie przodkowie,Żyli sobie tam jak człowiek -Szanowani, w blasku szczęścia,I w całości, a nie w opowieści mego taty,Wiem, że kraj ów, to... ze wspomnień mojej matkiWiem z kolei, że... KarpatkiSą przysmakiem tam, nektaremSłodszym niźli karpic harem."Choć tu kończy się dziennikaTreść, to z wiedzy mej wynika,Że na Karpat był nabrzeżuTato, nim legł na ten co mi Tatę spożyłNie za dużo dłużej pożył,Bo mu Tato stanął ością,O czym donieść chcę z radością".Krok po kroku, krok po kroczku,Najpiękniejsze w całym roczkuIdą święta, idą po kroku, krok po kroczku,Najpiękniejsze w całym roczkuIdą święta, idą Grzegorz Wasowki „Krok po kroku, krok po kroczku, najpiękniejsze w całym roczku idą święta…” piosenkę z tym tekstem można usłyszeć w radiu Jak wygląda konsultacja z psychologiem w Fundacji Nagle Sami? Pierwsze spotkanie z psychologiem może budzić pytania i obawy. Witajcie! Od kilku dni siedzi mi w głowie ta piosenka w wykonaniu "Przyjaciół karpia" ... dlaczego? Nie ma co się oszukiwać Idą Święta! Widać to, patrząc po Waszych blogach... ...więc i ja z uśmiechem i pieśnią na ustach przygotowuję się do Świąt (dla wtajemniczonych - również moich) A to pierwsza z serii kartek: mam tak, że nie potrafię robić identycznych, uwielbiam wyjątkowość i niepowtarzalność, więc każda kartka jest inna... Czy podoba się Wam? cdn... ... krok po kroku... ... NsTglsk.