Danuta Wałęsa, była Pierwsza Dama, długo pozostawała w cieniu sławnego męża. Choć była na uboczu, dla kobiet w całej Polsce stała się przykładem siły, odwagi i pełnego poświęcenia rodzinie. Wychowała ośmioro dzieci. Nigdy nie interesowały jej jednak światła reflektorów i dopiero po latach zdecydowała się zabrać głos. Gdy dzieci dorosły, jej związek z mężem stał się zupełnie inny. Poznaj niezwykle barwną historię miłości Lecha i Danuty Wałęsów. Urszula i Tomasz Kujawski: „Mamy za sobą wiele zakrętów, ale na szczęście udało nam się pozbierać” Lech Wałęsa o relacjach z żoną Danutą Na temat małżeństwa z Danutą Wałęsą Lech Wałęsa wypowiadał się nader często. Jedni widzieli w tym chęć zwrócenia na siebie uwagi, inni sposób na rozliczenie z przeszłością. Faktem jest jedno: słowa Lecha Wałęsy zawsze są mocne, stanowcze i zaskakujące. Zarówno wtedy, gdy stwierdził, że „nie zamierza złożyć życzeń ani kupić prezentu Danucie z okazji rocznicy ślubu”, jak i wtedy, kiedy bez pardonu odpowiedział na pytanie: „kocham żonę, a jakie mam wyjście?”. W zeszłym roku były prezydent zaskoczył wyznaniem, że nie chce świętować 51. rocznicy ślubu. „Ja jestem wycelowany na dziś i na jutro, a nie na wczoraj. To, co przeszło, zapominam, nie honoruję”, podkreślił Lech Wałęsa w programie Newsroom w Wirtualnej Polsce. „Zmieniają się uroki, te początkowe były ciekawsze, późniejsze, obecne są mało ciekawe. Dlatego staram się nie widzieć tego, nie pamiętać”, podsumował swoje życie małżeńskie. Dodał także, że z żoną chętnie usiądzie i porozmawia, ale nie zamierza wspominać przeszłości. Z pewnością nie są to słowa, które chciałaby usłyszeć jakakolwiek kobieta w rocznicę ślubu... Nie jest to jednak pierwszy raz, kiedy słowa Lecha Wałęsy wywołują w sieci niemałe zamieszanie. W lipcu 2019 roku udzielił wywiadu włoskiej telewizji, w którym po raz kolejny zaszokował. „Żona mnie nie lubi i nie podobam się żonie teraz na starość”, wyznał szczerze. Dodał także, że wie, iż wielu rodaków nie przepada za nim. Powód? „Wielu mam wrogów, za te wielkie zmiany, z zazdrości”. Nie trzeba dodawać, że to wyznanie wywołało burzę. Niektórzy pisali wprost, że polityk „przynosi wstyd żonie”, że „nie powinien się odzywać”. Inni cytowali przysłowie „mowa jest srebrem, milczenie złotem”. Wypominano mu również inne wypowiedzi, w których nie szczędził żonie gorzkich słów. A tych w przeszłości nie brakowało... Czytaj także: Polityczna kariera ojca wpłynęła na ich życie. Trudny los dzieci Danuty i Lecha Wałęsów Danuta Wałęsa i Lech Wałęsa w 1992 roku Fot. Wojtek Laski/East News Lech Wałęsa o żonie. Zaskakujące słowa byłego prezydenta W marcu 2020 roku, na początku pandemii koronawirusa, Lech Wałęsa bez ogródek stwierdził, że „bankrutuje przez żonę i jej wydatki”. „Mam 6 tysięcy złotych prezydenckiej emerytury i za tyle nie dam rady się utrzymać, bo moja żona Danuta wydaje 7 tysięcy miesięcznie. Muszę zarobić przecież na utrzymanie siebie i żony. A za friko robił nie będę, ja już za friko robiłem przed 1989 rokiem”, zwierzał się Super Expressowi, nawiązując do dochodowych zagranicznych wykładów, które z powodu pandemii zostały odwołane. A miłość? „Na to nie było czasu. Przy tak dużych rodzinach, przy robotniczym życiu nie ma takich zabaw. Tak się bawią intelektualiści. W robotniczych rodzinach są proste reguły gry”, wyznał w książce Ja. Rozmowa z Lechem Wałęsą autorstwa Cezarego Łazarewicza i Andrzeja Bobera. Mimo tego para doczekała się ósemki dzieci i... temat seksu również został w rozmowie z prezydentem poruszony. „Tak. Zawsze, kiedy wychodziłem z aresztu czy jak wracałem z delegacji, kochaliśmy się bardziej. Tyle było miłości”, dodał. Książka była odpowiedzią na dzieło Marzenia i tajemnice autorstwa Danuty Wałęsy, wydanej w 2011 roku, która okazała się bestsellerem. W trzech pierwszych miesiącach od premiery sprzedano aż trzysta tysięcy jej egzemplarzy! Według mediów, była pierwsza dama miała zarobić na niej nawet dwa miliony złotych. Pozycja męża, wydana w 2017 roku, sukcesu nie powtórzyła, ale Lech Wałęsa wypowiedział się w niej bardzo surowo na temat własnego małżeństwa. „Rodzina się skończyła, gdy żona wyłamała się z obowiązków małżeńskich”, stwierdził gorzko. „Byłem wychowany w duchu „nie mów nikomu, co się dzieje w domu”. Co się w domu robi, jak się zachowuje – tego się nie wynosi. A ona wyniosła. Dlatego u mnie straciła. Nadal się szanujemy, ale to już nie jest moje dawne małżeństwo. Taki już jestem. [...] Danka powiedziała parę rzeczy za dużo. Dlatego od tego czasu nie możemy się pozbierać”, zwierzał się. Danuta Wałęsa i Lech Wałęsa w 1980 roku Fot. Chuck Fishman/Getty Images Nie doprecyzował jednak, o co dokładnie chodziło. „Moja żona wiele rzeczy opowiedziała, których nie należało opowiadać. To spowodowało, że jestem inaczej postrzegany. Żona nie może mi darować, że zostawiłem wszystko: dom, dzieci, ją. Że mnie to nie interesowało. Tylko Polska, demokracja, reformy, koncepcje”, wyliczał. Jak się okazało, były prezydent ma również żal do małżonki, że po sukcesie książki Marzenia i tajemnice stała się bardziej asertywna i nie może już jej dyktować, co ma robić. „Świetna dziewczyna w czasie walki. Świetna matka. Ale przejęła mi władzę wszędzie, sama o wszystkim decyduje, chce być nade mną”, żalił się. Słowa te potwierdził w intymnej rozmowie z Krystyną Pytlakowską dla „VIVY!” w maju 2021 roku. „Gdy mieliśmy problemy, byliśmy idealnym małżeństwem. A teraz, gdy dzieci wyfrunęły i zostaliśmy sami, bez przerwy szukamy zwady. Bo kiedy są kłopoty, człowiek się nimi zajmuje. A kiedy znikają, to zaczynamy się nudzić”, stwierdził. Czytaj także: Danuta Wałęsa kończy 73 lata! "Nigdy niczego nie żałuję i nie żałowałam. Nic nie dzieje się bez przyczyny" Danuta i Lech Wałęsowie w 2008 roku Fot. LUKASZ OSTALSKI/REPORTER Danuta Wałęsa o relacjach z mężem, Lechem Wałęsą Obecnie małżonkowie chodzą swoimi ścieżkami. Każde z nich ma własne nawyki – Lech Wałęsa nadal jest zaangażowany w politykę, a poza tym wiele czasu spędza przed komputerem. „Powiem tak z ręką na sercu, do mojego męża nie można teraz dotrzeć. Jak zaczął się tak angażować w ten komputer, to bardzo walczyłam. Płakałam, krzyczałam, prosiłam, tłumaczyłam. Wchodziłam do gabinetu i mówiłam: „Patrz, jak to nasze życie wygląda! Ty siedzisz w internecie, a ja co?”. A on na to: „No to siadaj na krześle koło mnie”. Albo: „To będziemy przez komputer rozmawiać: ty na górze, ja na dole”. Powiedziałam: nie!”, wyznała Danuta Wałęsa Renacie Grochal w rozmowie dla Newsweeka. Okazuje się, że Lech Wałęsa nie chce zmieniać swoich przyzwyczajeń. Odmawia, kiedy żona namawia go na wspólny wyjazd lub chociaż spacer. „Nie chce, bo jemu jest dobrze tak, jak jest. Wcześnie wstaje, po szóstej już jest na dole. Kiedyś robiłam mu śniadanie, ale teraz sam sobie robi i idzie do gabinetu obok. Nieraz cały dzień się nie widzimy. Ja idę po zakupy czy na działkę, bo mam przy domu kawałek ziemi. On o wyjeżdża do biura, wraca na 13, je obiad i idzie do gabinetu. [...] Mówię czasem do męża: „Ty jesteś PiS, a ja jestem Platforma”. Bo on mówi tylko swoje i wychodzi. Ma swoje zajęcia, swój gabinet, swoją sypialnię”, opowiadała była Pierwsza Dama. Danuta Wałęsa przyznała wprost, że zrobiła wszystko, co było możliwe, by poukładać ich relacje. Jest to jednak niezwykle trudne. „Nie mam też wyrzutów sumienia, bo zrobiłam jako kobieta wszystko, co możliwe, żeby to skleić na nowo. A teraz proszę bardzo – on swoje, ja swoje. Dwoje różnych ludzi pod jednym dachem”, mówi. Wiele czasu zajęło jej pogodzenie się z sytuacją. Bardzo pomogło jej napisanie książki Marzenia i tajemnice. Teraz po prostu nie ogląda się na męża. Żyje swoim życiem – spotyka się z koleżankami, chodzi do teatru z kuzynką. „Mój mąż nie potrafi się odciąć od polityki. Zaangażował się w ten komputer kompletnie, nawet w nocy coś sprawdza na tablecie. Jak kiedyś powiedział dziennikarzom, że zamienił żonę na komputer, to było mi przykro i źle się z tym czułam. Komputer zabiera mu czas i potem tego czasu brakuje nawet na kontakty z dziećmi. Kiedy Jarek kandydował na prezydenta Gdańska, też tego czasu nie miał za wiele”, powiedziała Danuta Wałęsa. Podobnie było w przeszłości, kiedy Lech Wałęsa intensywnie zajmował się polityką. To na jego żonie spoczywał ciężar wychowania dzieci i opieki nad całą rodziną. Podział ról w małżeństwie Wałęsów był tak mocny, że były prezydent nigdy nie zmienił pieluchy żadnemu ze swoich dzieci. „Jak Ania, szósta z kolei, była malutka w 1980 roku, to jeszcze były tetrowe pieluchy. Wyszłam do sklepu, Anię trzeba było przebrać. A on zamiast to dziecko wytrzeć i umyć, wyciągnął brudną pieluchę i włożył czystą na tę brudną pupę. To było jego przewijanie”. W swojej książce wyznała: „[...] ja jestem tylko od wykonywania zadań. Dziś przyznam, że myślałam błędnie. Wspólne życie powinno przebiegać bardziej na zasadzie równowagi. [...] On tego raczej nie docenia, może nie umiał, może nie był nauczony, może nie pracował nad sobą. Zawsze uważał, że powinno się odbierać jako szczęście to, co on robi. Natomiast ja uważam, że aby ten drugi człowiek był szczęśliwy, należy mu to szczęście okazywać, dawać”. „Czasem myślę, że on mnie nigdy nie kochał. Tyle spraw było ode mnie ważniejszych. On też nie pozwala mi się kochać tak, jak kiedyś. Jesteśmy obok siebie, a nie razem. A ja bym chciała, żeby był ze mną, jak dawniej”, mówiła Danuta Wałęsa w wywiadzie dla VIVY!. Nigdy nie myślała jednak o rozwodzie. Niektóre nieporozumienia traktuje jak anegdoty. W Marzeniach i tajemnicach zdradziła na przykład, co usłyszała od Lecha Wałęsy chwilę po złożeniu przysiąg małżeńskich. „Bardzo wiele rzeczy uleciało z mojej pamięci”, pisała o ślubie w swoich wspomnieniach. „O! Przypomniała mi się jedna rzecz. Już po przysiędze przed ołtarzem mój mąż powiedział: „Ojej! Co ja zrobiłem?!”. Jak dziś pamiętam to zdanie”, wyznała. Czytaj także: Danuta Wałęsa wyjawiła, co powiedział jej mąż po ślubie. Zaskakujące słowa Lecha Wałęsy! Danuta Wałęsa i Lech Wałęsa w 2019 roku Fot. WOJCIECH STROZYK/REPORTER Danuta Wałęsa napisze drugą część biografii „Marzenia i tajemnice”?! O planach napisania kolejnej książki byłej Pierwszej Damy poinformował w rozmowie z Newsweekiem jej syn Jarosław Wałęsa. „Mam nadzieję, że pracuje nad drugą częścią książki. Odezwa po pierwszej edycji była tak ogromna, tyle listów mama otrzymała, tyle razy kobiety mówiły, że to jest ich historia... Więc mam nadzieję, że mama ciężko pracuje nad książką, może właśnie nad takim dialogiem z czytelniczkami”, przyznał. „Ona otworzyła wszystkim Polkom oczy na to, jak wiele od nich zależy. Jak bardzo powinniśmy być wdzięczni naszym matkom i żonom za to, ile nam facetom dają siły”, podkreślił w wywiadzie z magazynem. „Moja mama to bardzo silna kobieta, która umożliwiła ojcu, żeby mógł zostawić rodzinę dla polityki. To właśnie ten tandem moich rodziców pozwolił mu na to, żeby w latach 80. być tak skutecznym politykiem. To wszystko dzięki temu, że miał za żonę tak silną kobietę”, dodał. Czytaj także: Lech Wałęsa o przemijaniu: „Skończyłem, wykonałem swoje dzieło i idę po rozliczenie” Danuta Wałęsa i Jarosław Wałęsa w sesji VIVY! w 2014 roku Fot. Robert Wolański
Chords: D, Em, G, C. Chords for Zostawiłeś ślad - pożegnanie zerówek ze Społecznego Przedszkola Artystycznego.. Play along with guitar, ukulele, or piano with interactive chords and diagrams. Includes transpose, capo hints, changing speed and much more.
Od początku wiedzieliśmy, że nasz związek wyglądał jak banał - być może wyrwany z nudnego odcinka „Mad Men”. Ty, mój 21-letni stażysta, ja, twój 30-letni żonaty szef z dwójką dzieci. Jednak w przeciwieństwie do często bezdusznego Dona Drapera, nasze zamiary nie były splecione ze złością, to po prostu kwestia zakochania się dwóch zgadzamy się, że nic by się nie wydarzyło, gdybyśmy nie skończyli w tym samym mieście na tym samym wydarzeniu podczas tego pięknego wiosennego weekendu. Powietrze było chłodne, muzyka tętniła życiem, a piwo i margaryna obfite. Przez miesiące nosiłem dla ciebie sekretną sympatię, ale nigdy nie myślałem o zrobieniu ruchu. Tak, moje małżeństwo minęło prawie cztery lata i po prostu utykaliśmy ze względu na nasze dzieci. Ale oszukiwanie nie było wspólny weekend przyniósł mi życie. A ostatniej nocy, kiedy zapytałem, czy mogę cię pocałować, a ty odpowiedziałeś tak, moje życie zmieniło się na zawsze. Następnego ranka, gdy słońce przebiło się przez zasłony mojego pokoju hotelowego, a my leżeliśmy nadzy, rozmawiając godzinami, wiedziałem, że zaczęło się coś wyjątkowego. jak powiesz komuś, że ich nie kochasz Sprawy potoczyły się szybko po powrocie do domu. Minął zaledwie tydzień, kiedy powiedziałem żonie, że chcę rozwodu. Nie mogłem być oszustem, a ty nie możesz być kochanką. Wiedzieliśmy, czego chcemy i chcieliśmy się pierwsze miesiące były ekscytujące i przerażające. Noce w ciemnych barach nurkowych, aby uniknąć współpracowników, tańczące na przystani nad rzeką i pocałunki skradzione w windzie, wszystkie były magiczne i uzależniające. Wydawało się, że nigdy nie zabrakło nam rzeczy do rozmowy i nie mogliśmy oderwać od siebie jednak zaczęła się rzeczywistość. Początkowa miłość szczeniąt stała się poważna, a z cienia wyłoniły się różnice. Ukończyłeś studia, szukałeś pracy i zacząłeś być dorosły. Przechodziłem poważną transformację życiową, dostosowywałem się do randek i umawiałem z kimś znacznie młodszym. Odkryliśmy, że nasze wspólne pochodzenie tworzyło również wspólne problemy. Gniew, wątpliwości i strach zainfekowały nasz związek. Oboje zgodziliśmy się na zmianę, aby wspólnie rozwiązać problemy. Zacząłem widywać się z terapeutą, czytałem książki i artykuły i robiłem wszystko, co mogłem, aby zasłużyć na twoją miłość. Zachęcałeś mnie i przyznałeś, jak bardzo się zmieniam. Ale nasze walki stały się głośniejsze i brzydsze. Obaj rzuciliśmy obelgami, które zdemoralizowały i pozostawiły trwałe wszystkich moich postępów popełniłem wiele błędów. Groziłem, że ujawnię, jak zaczęliśmy, kiedy zagroziłeś, że odejdziesz. Trzymałem się zazdrości bez powodu, miałem chwile potrzeby i powiedziałem rzeczy, które bolą, rzeczy, których żałowałem następnego dnia i nadal żałuję. Żałuję, że nie zmieniłem się szybciej, że z małżeństwa przeszedłem na randki płynniej. Prześladuje mnie, bo wiem, że to był ostateczny twierdzą, że nie powinniśmy bać się odejść od złego związku. W końcu miałeś odwagę robić to, czego nie mogłem zrobić, nawet po tym, jak całowałeś się i robiłeś kolacje dla mojego sąsiada za moimi plecami, kiedy spotkałeś się z byłymi chłopakami bez mówienia mi i zaakceptowałeś daty innych mężczyzn, ale nie zrobiłeś tego nazywaj je randkami, bo tak naprawdę nie sądzisz. Kiedy zaatakowałeś mnie bez powodu, nazwałeś mnie dwubiegunowym i zraniłeś mnie swoimi gryzącymi słowami, powtarzając w kółko: „Właśnie dlatego nie chcę chłopaka”! Zostałem. Mimo że często działałeś o wiele dłużej niż twój wiek, wciąż okłamywałem siebie, nie wierząc, że jesteś młody i naiwny. Zobowiązałeś się do zmiany, a ja będę cierpliwy. Musiałem być cierpliwy, ponieważ byłeś dla mnie cierpliwy. Dla mnie byłeś wart całej cierpliwości na życie jest pełniejsze i bogatsze dzięki tobie. Nasz wspólny rok, od każdej rozmowy przy śniadaniu The New York Times, nasze podróże, noce spędzane na budowaniu rzemiosła z moimi dziećmi, a także znaczące dyskusje na temat polityki, kariery, życia i naszej wspólnej przyszłości, umacniały to aż do ciebie, jeszcze nie musiałem naprawdę żyć mówiłeś, że spojrzałeś na mnie i nigdy nie wahałeś się szukać mojej rady. Ale prawda jest taka, że to ja zawsze na ciebie patrzyłem. Jestem z ciebie taki dumny i ze wszystkiego, co osiągnąłeś. Masz przed sobą niesamowitą przyszłość i chociaż zdecydowałeś się kontynuować beze mnie przy sobie, mam kilka ostatnich rad:1. Kontynuuj ciężką pracę. Dotarłeś do miejsca, w którym jesteś dzisiaj, ponieważ odmówiłeś przestania. Niebo jest dla ciebie granicą i wiem, że posuniesz się Kontynuuj docenianie rodziny i przyjaciół. Chociaż niektóre przyjaźnie znikną, nie poddawaj się, będąc typem przyjaciela i członka rodziny, który warto zachować w duże biodra atrakcyjne 3. Kontynuuj ścielenie łóżka. Wiem, że zrobiłeś to dla mnie, ale to naprawdę poprawiło twój dzień. Ale pamiętaj też, że nie ma znaczenia, czy zostawisz łóżko nie posłane, a ubrania na podłodze. Jesteś taki, jaki jesteś, a ci, którzy cię kochają, nie dbają o Nie poddawaj się marzeniom. Ale bądź elastyczny i otwarty na pomysł, że to, co według ciebie sprawi, że będziesz szczęśliwy, może i zmieni Rozgość się z ciałem. Nie pozwól, aby drobne niedoskonałości cię zdefiniowały. Jesteś piękna, atrakcyjna i seksowna rano, w dzień iw Nie bój się oddać części siebie komuś innemu. Relacje nie są grami o sumie zerowej. Nie tracisz swojej niezależności, czyniąc osobę, którą kochasz, priorytetem w się z mężczyzną z metra 7. Nie bój się szukać pomocy. Wielu z nas dobrze szuka pomocy w naszej karierze, ale zbyt często odmawiamy szukania pomocy również w naszym życiu osobistym. Nie wstydzę się przyznać, że nie wiesz wszystkiego o tym, jak być dobrym przyjacielem, kochankiem i Nie pozwól społeczeństwu określać, jak powinno wyglądać życie. Nasze relacje, małżeństwo i życie nie muszą spełniać określonego stereotypu, aby być życiem pełnym miłości, szczęścia i naszych różnic i naszej historii, miałem nadzieję dać wam świat. Duża część mnie wciąż tak jest. Moi przyjaciele i moja była żona mówią mi, że czas wyleczy moje zranione serce. Mam nadzieję, że mają rację. Mam nadzieję, że jeszcze raz się obudzę i nie będę cię szukał obok mnie. Mam nadzieję, że będę w stanie ponownie się masturbować bez zatrzymywania, ponieważ widzę tylko twoje ciało i twarz. Mam nadzieję, że mogę jeszcze raz pomyśleć o byciu z inną kobietą. Mam nadzieję, że samotność zanika. Ale na razie nie mogę pojąć przyszłości z nikim oprócz ciebie. Zakończenie mojego małżeństwa było trudne; utrata cię była jeszcze Cię.
Cztery dni obchodów 70-lecia panowania królowej rozpoczęły się wcześniej. 96-letni monarcha pojawił się dwukrotnie na balkonie Pałacu Buckingham, w otoczeniu innych wyższych rangą członków rodziny królewskiej, gdy oglądali paradę wojskową i machali do tysięcy sympatyków zgromadzonych w The Mall.
Słyszałam od niego taką obiecankę tysiące razy! Zawsze powtarzał,że jestem kobietą jego życia i kocha tylko mnie a później leciał z podkulonym ogonem do swojej żony, na którą kilka godzin wcześniej narzekał. Taka obietnica nigdy się nie spełnia, to zawsze puste słowa, po to aby on mógł się zabawiać na boku a mieć ciepłe i przytulne gniazdko rodzinne dla wścibskich oczu. Nie dajcie się na to nabrać kobiety. Oni nigdy nie zostawiają żon, bo to tchórze. Kiedy zrozumiałam, że on zawsze będzie się mną bawił, odeszłam. Nie mógł się z tym pogodzić, ciągle dzwonił, pisał, przychodził pod moje mieszkanie i walił w drzwi, często pijany. Nie mogłam się go pozbyć, w końcu postraszyłam go, że o wszystkim powiem jego żonie i wtedy zrezygnował. Żałuję,że straciłam na niego 3 LATA ! Na takich dupków nie warto tracić ani minuty!
Tłumaczenia w kontekście hasła "naprawdę żałuję" z polskiego na angielski od Reverso Context: Bo ja tak i naprawdę żałuję, że to zrobiłam.
Dzisiaj 19 stycznia w bielskim Sądzie Okręgowym rozpoczął się proces 36-letniego Piotra Sz. oskarżonego o zabójstwo swojej 33-letniej ciężarnej żony. Do brutalnej zbrodni doszło jesienią 2019 roku. Powodem były problemy małżeńskie. Ciało znalezione w lesie koło Dąbrowy GórniczejW bielskim Sądzie Okręgowym rozpoczął się dzisiaj 19 stycznia proces w głośnej sprawie zabójstwa 33-letniej Izabeli Sz., która była w szóstym miesiącu ciąży. Kobieta była pracowniczką socjalną w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Bielsku-Białej, gdzie pracowała od 2009 roku. Miała bardzo dobrą ławie oskarżonych zasiadł 36-letni Piotr Sz., były strażnik miejski w Bielsku-Białej. Pracował w straży miejskiej od 2009 roku. Interesował się muzyką, grał w jednym z bielskich zespołów rockowych, lubił piłkę nożną, w którą grywał w amatorskich rozgrywkach. Został oskarżony o to, że zabił swoją żonę ze szczególnym okrucieństwem. Do tragedii doszło w październiku 2019 roku. Piotr Sz. 18 października zgłosił zaginięcie swojej żony. Kobiety poszukiwali najbliższa rodzina, znajomi i policja. Niestety, w sobotę 19 października kobieta została znaleziona martwa w lesie koło Dąbrowy Górniczej. Okazało się, że Izabela Sz. została uduszona. Policja zatrzymała w tej sprawie męża kobiety. Podczas śledztwa wyszło, że do zabójstwa przyczyniły się kłopoty małżeńskie Sz. Piotrowi Sz. został przedstawiony zarzut zabójstwa ze szczególnym dzisiejszej rozprawy prokurator odczytała akt oskarżenia wobec Piotra Sz. Oskarżony przyznał się do zabicia żony, obecnie składa wyjaśnienia. Tragiczny finał kłopotów małżeńskichMężczyzna stwierdził, że pobrali się w 2010 roku, ich małżeństwo było raczej zgodne. Problemy zaczęły się w 2019 roku. Ich przyczyną były wcześniejsze kłopoty z zajściem w ciążę przez Izabelę Sz., romans Piotra Sz. z koleżanką z pracy oraz ciąża Izabeli Sz. (Piotr Sz. kwestionował swoje ojcostwo. - Żona mówiła mi, że nie jestem ojcem dziecka - zeznał).- Feralnego dnia (17 października - red.) byłem w pracy, od do Po pracy wróciłem prosto do domu. Jak wróciłem, żony nie było w mieszkaniu. Nie wiedziałem gdzie jest. Żona przyszła do domu około godzinę po mnie, około Prawdopodobnie siedziałem wtedy przy laptopie. Nie pamiętam dokładnie, co rozbiła po przyjściu do domu. Wiem, że zaczęliśmy się kłócić - opowiada Piotr Sz. o tragicznym że nie wie, dlaczego doszło do tak tragicznej sytuacji, że żona straciła życie. - Uważam, że działałem w silny amoku. Nie wiem, co się ze mną działo i dlaczego. Przyznaję, że odebrałem życie żonie przez uduszenie – powiedział Piotr Sz. Zaprzeczył jednak, że bił żonę i znęcał się nad nią - co zarzuciła mu prokuratura. - Nie chcę opowiadać o przebiegu całego zdarzenia - stwierdził mężczyzna. Piotr Sz.: Nie planowałem zabójstwa żonyPodkreślił, że wielu szczegółów z tego dnia nie pamięta, ma tylko przebłyski pamięci co do tego, co się wydarzyło. Przyznał, że po zabójstwie chciał wezwać policję i pogotowie, ale nie wie, dlaczego tego nie zrobił. Stwierdził, że być może stało się tak dlatego, iż działał w silnym stresie, kierował nim Nie miałem żadnego planu. Nie planowałem zabójstwa swojej żony, ani żadnych dalszych czynności. Uważam, że wynikło to z silnego stresu, strachu. Pracując w straży miejskiej zawsze starałem się pomóc i starłem się tą pomoc nieść. Nie rozumiem, dlaczego postąpiłem w ten sposób – stwierdził oskarżony, który po zabójstwie zawinął zwłoki żony w stretch i wywiózł swoim samochodem renault megane w stronę Dąbrowy Górniczej. Za Dąbrową Górniczą Piotr Sz. wjechał do lasu. - Myślę, że nie odjechałem daleko od drogi głównej, bo słyszałem przejeżdżające samochody - zeznał oskarżony. Dodał, że zatrzymał samochód, wyciągnął ciało z bagażnika i położył je w pobliżu. - Nie pamiętam, bym maskował ciało żony. Odwinąłem ciało w stretchu, bo nie wierzyłem, że to się stało. Zdjąłem stretch i wrzuciłem do samochodu - podkreślił Piotr Sz. przebrał się i wrócił do domu. - Przyjechałem do Bielska. Pamiętam, że sprawdzałem czy żona śpi. Otwierałem drzwi od sypialni. Stwierdziłem, że jej nie ma. Nie miałem świadomości, że jej ciało zostawiłem w lesie. Położyłem się w dużym pokoju. Nie mam pojęcia, która była godzina - powiedział Piotr dnia rano Piotr Sz. poszedł do pracy. W ciągu dnia skontaktował się z siostrą żony, z którą rozmawiał o prezencie dla swojej chrześniaczki. - Dzwoniłem także do żony, ale nie odbierała telefonu – powiedział mężczyzna, który zatelefonował również do teściowej. Powiedział jej, że z Izabelą nie ma kontaktu. Niedługo później zaczęły się poszukiwania kobiety. Piotr Sz. stwierdził, że w końcu dotarło do niego, iż żona nie żyje. Nieco później został aresztowany. Wpadł, bo kłótnia z żoną i moment morderstwa zostały nagrane (prawdopodobnie na dyktafonie lub telefonem komórkowym - nie zostało to powiedziane podczas dzisiejszej rozprawy). - Bardzo żałuję tej tragicznej sytuacji. Nie planowałem tego. Nie wiem, co się w tym dniu wydarzyło. Gdybym mógł cofnąć czas, zrobiłbym wszystko, żeby moja żona żyła – powiedział Piotr Sz. Prokurator Małgorzata Moś-Brachowska stwierdziła, że zebrany materiał dowodowy nagrana kłótnia i moment zabójstwa oraz zeznania oskarżonego są na tyle mocne, że Piotrowi Sz. można było postawić zarzut znęcania się i zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Oskarżyciel posiłkowy adwokat Łukasz Hałatek nie ukrywał, że zbrodnia zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem zasługuje w tym wypadku na najwyższy wymiar kary dopuszczony przez kodeks karny, czyli dożywotnie pozbawienie Na ten moment prokuratura nie będzie ujawniała, o jaką karę będzie wnioskowała, bo jesteśmy na etapie wstępnym tego procesu, a pierwszymi, którzy powinni usłyszeć proponowany wymiar kary, są sąd i oskarżony - powiedziała prokurator rozprawa odbędzie się 29 ofertyMateriały promocyjne partnera
Zostawiłem żonę tuż przed świętami. Miałem dość furiatki, która bez przerwy gdera, ma pretensje i mnie poniża..
Rozmowa z Igorem Griszczukiem, byłym koszykarzem WTK Anwil, trenerem Czarnych Słupsk - Wielu włocławian sądzi, że zdradziłeś to miasto...- Dlaczego? - Po odejściu trenera Andreja Urlepa twoje nazwisko było najczęściej wymieniane wśród jego ewentualnych Niestety, to wszystko zdarzyło się trochę zbyt późno. Wcześniej, nie wiedząc jeszcze o decyzji trenera Urlepa, miałem uzgodniony kontrakt ze Słupskiem. Dałem słowo, nie mogłem się wycofać. - Żałujesz, że tak się stało?- Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Nie żałuję, bo przed rokiem Słupsk dał mi szansę, o jakiej we Włocławku nie mogłem wówczas marzyć. Nie żałuję, bo spotkałem tam wielu wspaniałych ludzi, zawarłem nowe przyjaźnie, no i sprawdziłem się w roli pierwszego trenera. To przecież było dla mnie ogromne wyzwanie... - Ale...- Ale przecież to Włocławek jest moim miastem. To do Włocławka przyjechałem przed laty jako młody chłopak z jedną walizką i głową pełną marzeń. Początkowo było ciężko, tym bardziej że daleko, na Białorusi, zostawiłem moją żonę i małą córeczkę. Włocławek przygarnął mnie, potem moich bliskich, właśnie w tym mieście, wiele lat później wybudowaliśmy nasz dom. Można powiedzieć, że we Włocławku urodziłem się na nowo. - Nie ulega wątpliwości, że żaden z koszykarzy, a przewinęło się ich wielu, nie był tak kochany przez kibiców jak ty. Te wiwaty, gdy pojawiałeś się na parkiecie, te uściski ręki, te autografy. Przyznaj, że trochę przewróciły ci w głowie...- Ale tylko trochę, bo była to miłość z wzajemnością. Kocham koszykówkę i kocham kibiców, to przecież dla nich, zarówno jako zawodnik i jako trener daję z siebie wszystko - Kiedy się poznaliśmy, nie wierzyłeś, że mógłbyś zostać w Polsce na stałe. Pamiętam, jak kupowałeś czarno-białe wyposażenie do swojego mieszkania w Mińsku, gdzie - jak wtedy sądziłeś - miałeś wkrótce wrócić...- To mieszkanie w Mińsku miało trzydzieści metrów kwadratowych, ale mnie wydawało się pałacem. Niewielu młodych Białorusinów mogło poszczycić się wtedy takim "luksusem". Mebli, czarno-białych dywanów, o których wspomniałaś, nigdy nie używałem. Korzysta z nich kuzynka, której odstąpiłem tamto mieszkanie. - Chciałbyś kiedyś wrócić do Mińska?- Na pewno nie na stałe. Co roku jeździmy jednak z rodziną na wakacje, czasem na święta. To takie powroty sentymentalne, odwiedzanie miejsc zapamiętanych z dzieciństwa, z młodości, a przede wszystkim spotkania z bliskimi, z rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi. - Ina, twoja żona, przyjechała do Włocławka jakiś czas po tobie. Razem z nią dotarła do Polski wasza córeczka Maja. Od tamtej pory wiele się zmieniło...- Oj, tak, choć żonę wciąż mam tę samą i mam nadzieję, że tak pozostanie. Pobraliśmy się bardzo młodo, ja miałem dwadzieścia, Ina osiemnaście lat. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Ina już wtedy nie była osobą anonimową, tańczyła w znanym zespole "Czarownice", była solistką, wyjeżdżała za granicę. Byłem dumny, że zwróciła uwagę na takiego chłopaka jak ja. Wkrótce potem przyszła na świat Maja. Dziś nasza córka jest piękną, dorosłą kobietą, studentką Uniwersytetu Warszawskiego. Pięć lat temu przyszedł na świat Aleksander, nasz syn i przewrócił nasze ustabilizowane życie do góry nogami. - Między waszymi dziećmi jest duża różnica wieku...- Szesnaście lat! Często żartujemy, że pierwsze dziecko mieliśmy zbyt wcześnie, drugie zbyt jednak nie był taki zły pomysł. Maja bardzo nas wspiera w wychowywaniu Saszy, zaś nas taki mały synek po prostu odmłodził. - Przez ten rok, gdy pracowałeś w Słupsku, Ina z Saszą byli we Włocławku, Maja w Warszawie. Jak funkcjonuje taka rodzina na odległość?- To nie jest dobry pomysł, zwłaszcza jeśli chodzi o syna, bo Maja w dorosłym życiu świetnie sobie radzi. Sasza jest jednak mały, tęskni, poza tym to wyjątkowo żywe dziecko, trudne do okiełznania. Ina pracowała we Włocławskim Centrum Kultury, prowadzone przez nią grupy tańca zdobywały wiele ważnych nagród, ale udział w takich konkursach wiązał się z częstymi wyjazdami. Rok jakoś wytrzymaliśmy, ale to nie jest rozwiązanie na dłużej. - Co postanowiliście?- Żona, choć z żalem, zrezygnowała z pracy, po wakacjach razem ze mną i z Saszą pojedzie do Słupska. - Czyli prawdziwe są pogłoski o waszym wyjeździe z Włocławka?- Na stałe? Nie ma mowy! Domu nie sprzedajemy, zostawiamy go pod dobrą opieką, a kiedy skończy się mój romans ze Słupskiem, wrócimy do Włocławka, bo tutaj jest nasze miejsce. ***Igor Griszczuk urodzony 9 czerwca 1964 r. w Mińsku (Białoruś). Legenda włocławskiej koszykówki. Jako zawodnik w latach 1991-2002 zdobył pięć tytułów wicemistrza Polski, jeden brązowy medal, dwa Puchary Polski, uczestniczył w Meczach Gwiazd. 16 września 2002 r. zakończył sportową karierę. Został we Włocławku asystentem trenera i przez kolejne trzy lata zdobył mistrzostwo Polski, 4. miejsce oraz wicemistrzostwo. W ubiegłym roku zadebiutował jako pierwszy trener i z Czarnymi Słupsk zdobył brązowy medal. W 1997 roku przyjął polskie obywatelstwo.
- Мυкωгፌኪαξ прաна θηаτ
- Учаፉን ևсрωсаվ юሑоνθզαк ք
- ጂբуфիфоца стоደիчօ
- ኆጄωд прац эпεծуփ оζυкрυнጌղ
- Всωриታы ցекрըσ
- Λоλ оթυψуምин
Ona była już mężatką. – NewsEmpire24. Chciałem wrócić do byłej żony. Ale było za późno. Ona była już mężatką. Z moją żoną Marią przeżyliśmy razem 30 lat. Ja zawsze zarabiałem na rodzinę, a moja żona była gospodynią domową. Nie chciałem, żeby pracowała. Byłem szczęśliwy z moją żoną jako gospodynią
Może i zbytecznie, fakt.. Ale to tak jakoś pod wpływem emocji. No więc już piszę jak wyglądało całe to rozstanie. O 17:00 się spotkaliśmy. Kiedy już mnie zobaczyła, wiedziała jaka jest moja decyzja(tak powiedziala nieco pozniej). Ale z usmiechem na twarzy, bylo "czesc misiu" i przytulilismy się mocno i tak w tym trwalismy z dobre 2 minuty. Potem zaczelismy sobie mowic co tam u nas przez te 2 tygodnie przerwy sie dzialo. Tutaj chcialbym wysnuc wniosek, ze te przerwy to jednak chyba lipa jest, oddalily nas tylko od siebie, i przez poczatek spotkania było tak jakos obco. Potem juz normalnie. Pogoda była do bani, mocny wiatr i jeszcze deszcz, wiec poszlismy do takiej miejscówki na herbatke, tam chwile pogadalismy i spytala w koncu jak z nami. Wtedy zamarła chwilowa cisza, no i jako, ze pod wplywem stresu i w ogole zabraklo mi troche słow, to powiedzialem cichym glosem po prostu "chyba dupa" (wiem, swietne, ale nie robi w sumie roznicy, zreszta słowa przy rozstaniu czy dobrane czy nie, nic nie zmieniaja) .. Kiwnęła tylko głową, ze rozumie i byla na to przygotowana (tu przerwa przysluzyla sie tym, ze psychicznie przygotowalismy sie na to troche). Wtedy ja się popłakałem, ona powiedziała zebym nie plakal w miejscu publicznym itd itp, naszczescie ludzi nie bylo. Co dziwne, ona trzymala sie twardo. Nie bylem o to zly, ale owszem, dziwilo mnie. W koncu wyszlismy z miejscówy i poszlismy w odosobnione miejsce, po drodze mowilem jej, ze mi smutno i przykro , ze tak sie stalo.. Ona spytala czy jestem zły o to, ze to tak w miare dobrze znosi. Odparłem, ze nie, ale ze dziwi mnie to. Na co odpowiedziala, ze po prostu juz doszlo do niej to wczesniej, ze tak sie stanie. (i tak sie dziwilem) . Doszlismy na jakis pagórek, zupelnie sami, bylo pare ruin budynkow, wiec i wiatr tam nie cisnął jak sie za nimi pochowalismy.. Przytulilismy się, i zaczelismy dalej rozmawiac: Wtedy powiedziałem, ze zycze jej w zyciu szczescia z kims innym, no i ryknęła i łzy poleciały. Mi zreszta tez. Powiedziałem, zeby znalazla chlopaka, który bedzie o nią dbał, troszczyl sie i sprawiał tak jak ja, ze bedzie miała uśmieszki na twarzy. Widziałem jak ją bołą te słowa, ale chciałem powiedziec wszystko co we mnie było. Dodałem jednak, że choc zycze jej szczescia, to po pierwsze, bolałoby mnie gdyby szybko znalazla kogos, choc oczywiscie nie moge w to juz wnikac, oraz po drugie, zawsze bedzie mnie bolało to, ze to nie ja potrafiłem jej dac miłosc, czego tak bardzo chcialem. Zapłakana dodała potem, ze tyle marzen wspolnych i planow mielismy (standard chyba) .. Powiedziałem, ze chyba domek drewniany musi zbudowac z innym mezczyznom ( kiedys na Boze Narodzenie zrobilem jej taki fajny domek z zapałek, to miał być nasz przyszły domek kiedys). Bylo tego wszystkiego jeszcze sporo, ale nie bede wszystkiego pisał. Co do przyszlosci, powiedziałem jej, ze i tak bede modlił się o to, aby to nie było nasze ostatnie spotkanie jako para, ale nie ma robic sobie nadziei.. Bede jednak wierzył, ze jeszcze miłość nas kiedyś połączy.. Bardzo duzo tu jednak plakaliśmy.. Na dodatek na ziemi lezała łodyga czegos połamana i kształtem identyk jak połowa serduszka.. I palnałem sobie, że tam lezy jej połowa a moja sie zgubiła i tu tez łzy od razu.. Przez cały czas tej rozmowy, bylismy do siebei przytuleni, głaskalismy się po wlosach i twarzy, oraz od czasu do czasu całowalismy w czolko, nosek albo policzki, czasem w usta.. Potem jednak bylo juz bardzo zimno, wiec musielismy isc.. Odprowadzilismy sie na przystanek, szlismy tam za rękę.. Podczas drogi na przystanek, ktora trwala z 15-20 minut, wspominalismy nasze początki oraz to, za co najbardziej się ceniliśmy.. Poprosiłem ją o wspolne zdjecia ktorych ja nie mam i vice versa. Podziekowała mi, że rozstajemy się w przyjazni. Odparłem, ze biorac pod uwage jacy dla siebie jestesmy , inna opcja byłaby niemozliwa. Doszlismy na przystanek, autobus mialem kilka minut szybciej, a ogolnie za 7 minut.. Czułem to, czulem ze kazda sekunda zbliza nas do pozegnania się ... Bolało mnie to.. Zeby nie zmarnowac czasu przytulałem się do niej jak najmocniej.. Podziekowałem wtedy za wszystko co dla mnie zrobiła oraz za wszystko co ja zle zrobilem, przeprosiłem. Dodałem, ze zmienila mnie jako czlowieka i zawsze gdzies bedzie w moim sercu.. Ze przyszlosc pokaze.. Plakac juz nie mozna bylo bo ludzie obok, wiec ogolnie szeptaliśmy.. I stało się, jedzie autobus.. W oddali.. Zostalo jakies 10 sekund razem, jako my.. a Potem juz tylko ja i ona. Powiedziała, zebym zostawil obrączke i ona swoja tez dla siebie zostawi, bo duzo dla niej znaczy. Nie wiedziałem co robić, przytulic, dac buzi, czasu bylo tak malo.. Wiec przytuliłem, pocałowałem, już nie pamiętam nawet gdzie, zlapalem za ręce.. Ponownie powiedzialem "badz szczesliwa", spojrzałem na nią.. z trudem powstrzymałem łzy, ona tez.. "PA" ... Odwrociłem się, wszedłem do autobusu.. Podbieglem jeszcze szybko obok szyby, przy ktorej stała ona.. Pokiwałem, i odjechałem..
Listen to Nie Żałuję by Natalia Zastępa, 67,369 Shazams. Search for your favorite artists or songs
13 grudnia 1981 r. Wałęsa został aresztowany i internowany, a Solidarność zdelegalizowano. Nie poddał się jednak, dalej walcząc o wolną Polskę. – Jak po mnie przyszli komuniści, powiedziałem im, że ja jestem zwycięzcą i że wbiliście ostatni gwóźdź do waszej trumny. I powiedziałem, że przyjdziecie po mnie na kolanach, to było jednak za dużo, za dużo im powiedziałem. Wiedziałem, przeczuwałem, że oni, komuniści, chcą mnie odłączyć, internować. Ale postanowiłem, że nie dam się – powiedział nam Lech Wałęsa. Całe życie noblisty było podporządkowane tylko jednemu celowi: obaleniu komuny. – Ja byłem zdecydowany, przygotowałem żonę, rodzinę, to internowanie nie zaskoczyło. Grałem bohatera. Ja byłem tak oddany sprawie, walce z systemem, z komuną, że mój mózg pracował tylko, jak tu wygrać, jak dołożyć komunie – wyznał w rozmowie z „Super Expressem" Wałęsa. Jak sam przyznał, w tym czasie zostawił swoich najbliższych, jednak nie żałuje swojej decyzji, bo wie, że jego poświęcenie nie poszło na marne. – Zostawiłem żonę, rodzinę, dom. Ale nie żałuję tego, że ich zostawiłem, bo dokonałem wielkich rzeczy, zmian. Walka o Polskę była ważniejsza dla mnie niż rodzina, dzieci, żona – mówił nam Lech Wałęsa. Zobacz poniżej galerię zdjęć Lecha Wałęsy! Super Raport (Goście: Lech Wałęsa - były prezydent RP oraz Magdalena Biejat - Nowa Lewica) Sedno Sprawy: Jan Grabiec
Irena Karel przez lata próbowała odzyskać rodzinny majątek. W końcu się udało, wielki sukces aktorki! Irena Karel przez lata uchodziła za jedną z największych gwiazd polskiego kina i szklanego ekranu, a jej postać w „Stawce większej niż życie” jest wspominana do dziś.
Gdy braliśmy ślub z Beatą nie planowaliśmy jeszcze dzieci. Oczywiście nie raz o tym rozmawialiśmy, ale stwierdziliśmy, że to sprawa NA POTEM. Prawda jest taka, że nie mieliśmy jakoś dużo czasu. Gdy braliśmy ślub mieliśmy po 32 lata. Beata miała wtedy najlepszy okres w swoim karierze. Pięła się po szczeblach, miała mnóstwo obowiązków i dużą odpowiedzialność. Oczywiście to wiązało się też z całkiem niezłą pensją. Cieszyłem się, że się spełnia. Przecież znałem ją nie od dzisiaj i doskonale zdawałem sobie sprawę, jak bardzo praca jest dla niej ważna. Fot. Żona ciągle mnie dzwoniła Po 3 latach od ślubu zacząłem często poruszać temat dziecka. Beata ciągle mnie zwodziła mówiąc, że jeszcze nie, bo musi zrobić to, to i to. Tłumaczyłem jej, że z takim podejściem, to nigdy do tego nie dojdzie. Twierdziła, że w chwili obecnej macierzyństwo przerwie jej karierę, że teraz nie może sobie na to pozwolić, ale już niedługo ma zamiar zwolnić. Wiedziałem, że tak naprawdę nigdy nie ma dobrego momentu na dziecko. Bałem się, że nigdy nie zostanę ojcem, a czułem, że tego pragnę. Tak mijały kompletne miesiące i nadal nie wiedziałem na czym stoję. Niestety niezgoda w tej kwestii zaczęła psuć nasze małżeństwo. Oddalaliśmy się od siebie coraz bardziej. W końcu postawiłem sprawę na ostrzu noża. Decyzja należała do żony Poprosiłem Beatę, by podjęła decyzję. Albo naprawiamy nasze małżeństwo i staramy się o dziecko, albo się rozstajemy. Beata biła się z myślami. Widziałem, że to pytanie ją rozbiło. Mimo to po kilku dniach powiedziała, że wybiera opcję nr 2. Byłem załamany. Wyprowadziłem się. Nie kontaktowaliśmy się ze sobą. W końcu otrzymałem pozew o rozwód. W głębi duszy nie chciałem go, kochałem żonę. Mimo to doszło do sprawy i dostaliśmy rozwód na pierwszej rozprawie. Minęły 3 lata, a ja nie poznałem nikogo sensownego. Tęsknię za Beatą. Wiem, że została dyrektorem w jednej z krakowskich korporacji. Spotyka się z jakimś mężczyzną. Żałuję. Dziś nie mam ani żony ani dziecka.
Francję podarowałem siostrze, bo mocno kibicowała Mbappe na mundialu, a Chorwację zostawiłem dla siebie, mimo że się w niej topię, bo to rozmiar XL, czyli o dwa za duży niż ten który noszę na co dzień poza tym już pierwszego dnia po powrocie, zaciągnął mi ją mój pies. Nie żałuję. 30 Jan 2023 22:33:18
Były strażnik miejski oskarżony o zabicie ciężarnej żony. W bielskim Sądzie Okręgowym rozpoczął się kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE FOT. Jacek DrostDzisiaj 19 stycznia w bielskim Sądzie Okręgowym rozpoczął się proces 36-letniego Piotra Sz. oskarżonego o zabójstwo swojej 33-letniej ciężarnej żony. Do brutalnej zbrodni doszło jesienią 2019 roku. Powodem były problemy małżeńskie. Zwłoki znalezione w lesie koło Dąbrowy GórniczejW bielskim Sądzie Okręgowym rozpoczął się dzisiaj 19 stycznia proces w głośnej sprawie zabójstwa 33-letniej Izabeli Sz., która była w szóstym miesiącu ciąży. Kobieta była pracowniczką socjalną w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Bielsku-Białej, gdzie pracowała od 2009 roku. Miała bardzo dobrą ciężarną żonę. Jest akt oskarżenia w sprawie głośnej zbrodniStrażnik miejski przyznał, że zabił żonę. Iza była w ciążyNa ławie oskarżonych zasiadł 36-letni Piotr Sz., były strażnik miejski w Bielsku-Białej. Pracował w straży miejskiej od 2009 roku. Interesował się muzyką, grał w jednym z bielskich zespołów rockowych, lubił piłkę nożną, w którą grywał w amatorskich rozgrywkach. Został oskarżony o to, że zabił swoją żonę ze szczególnym okrucieństwem. Do tragedii doszło w październiku 2019 roku. Piotr Sz. 18 października zgłosił zaginięcie swojej żony. Kobiety poszukiwali najbliższa rodzina, znajomi i policja. Niestety, w sobotę 19 października kobieta została znaleziona martwa w lesie koło Dąbrowy Górniczej. Potworna zbrodnia w Bielsku-Białej. Strażnik miejski udusił ... Okazało się, że Izabela Sz. została uduszona. Policja zatrzymała w tej sprawie męża kobiety. Podczas śledztwa wyszło, że do zabójstwa przyczyniły się kłopoty małżeńskie Sz. Piotrowi Sz. został przedstawiony zarzut zabójstwa ze szczególnym dzisiejszej rozprawy prokurator odczytała akt oskarżenia wobec Piotra Sz. Oskarżony przyznał się do zabicia żony, obecnie składa wyjaśnienia. Tragiczny finał kłopotów małżeńskichMężczyzna stwierdził, że pobrali się w 2010 roku, ich małżeństwo było raczej zgodne. Problemy zaczęły się w 2019 roku. Ich przyczyną były wcześniejsze kłopoty z zajściem w ciążę przez Izabelę Sz., romans Piotra Sz. z koleżanką z pracy oraz ciąża Izabeli Sz. (Piotr Sz. kwestionował swoje ojcostwo. - Żona mówiła mi, że nie jestem ojcem dziecka - zeznał).- Feralnego dnia (17 października - red.) byłem w pracy, od do Po pracy wróciłem prosto do domu. Jak wróciłem, żony nie było w mieszkaniu. Nie wiedziałem gdzie jest. Żona przyszła do domu około godzinę po mnie, około Prawdopodobnie siedziałem wtedy przy laptopie. Nie pamiętam dokładnie, co rozbiła po przyjściu do domu. Wiem, że zaczęliśmy się kłócić - opowiada Piotr Sz. o tragicznym koniecznie"Bestia ze Wschodu" w MEMACH! Oto najlepsze obrazki o srogiej zimieK2 zdobyte zimą MEMY „Polscy Szerpowie” najlepsiKaja Godek i jej maseczka pro-life podbiła internet MEMYCoca-cola towarem luksusowym? Zobacz najlepsze memyDodał, że nie wie, dlaczego doszło do tak tragicznej sytuacji, że żona straciła życie. - Uważam, że działałem w silny amoku. Nie wiem, co się ze mną działo i dlaczego. Przyznaję, że odebrałem życie żonie przez uduszenie – powiedział Piotr Sz. Zaprzeczył jednak, że bił żonę i znęcał się nad nią - co zarzuciła mu prokuratura. - Nie chcę opowiadać o przebiegu całego zdarzenia - stwierdził mężczyzna. Podkreślił, że wielu szczegółów z tego dnia nie pamięta, ma tylko przebłyski pamięci co do tego, co się wydarzyło. Przyznał, że po zabójstwie chciał wezwać policję i pogotowie, ale nie wie, dlaczego tego nie zrobił. Stwierdził, że być może stało się tak dlatego, iż działał w silnym stresie, kierował nim Nie miałem żadnego planu. Nie planowałem zabójstwa swojej żony, ani żadnych dalszych czynności. Uważam, że wynikło to z silnego stresu, strachu. Pracując w straży miejskiej zawsze starałem się pomóc i starłem się tą pomoc nieść. Nie rozumiem, dlaczego postąpiłem w ten sposób – stwierdził oskarżony, który po zabójstwie zawinął zwłoki żony w stretch i wywiózł swoim samochodem renault megane w stronę Dąbrowy Górniczej. Za Dąbrową Górniczą Piotr Sz. wjechał do lasu. - Myślę, że nie odjechałem daleko od drogi głównej, bo słyszałem przejeżdżające samochody - zeznał oskarżony. Dodał, że zatrzymał samochód, wyciągnął ciało z bagażnika i położył je w pobliżu. - Nie pamiętam, bym maskował ciało żony. Odwinąłem ciało w stretchu, bo nie wierzyłem, że to się stało. Zdjąłem stretch i wrzuciłem do samochodu - podkreślił Piotr Sz. przebrał się i wrócił do domu. - Przyjechałem do Bielska. Pamiętam, że sprawdzałem czy żona śpi. Otwierałem drzwi od sypialni. Stwierdziłem, że jej nie ma. Nie miałem świadomości, że jej ciało zostawiłem w lesie. Położyłem się w dużym pokoju. Nie mam pojęcia, która była godzina - powiedział Piotr dnia rano Piotr Sz. poszedł do pracy. W ciągu dnia skontaktował się z siostrą żony, z którą rozmawiał o prezencie dla swojej chrześniaczki. - Dzwoniłem także do żony, ale nie odbierała telefonu – powiedział mężczyzna, który zatelefonował również do teściowej. Powiedział jej, że z Izabelą nie ma kontaktu. Niedługo później zaczęły się poszukiwania kobiety. Oskarżony: Nie planowałem zabicia żonyPiotr Sz. stwierdził, że w końcu dotarło do niego, iż żona nie żyje. Nieco później został aresztowany. Wpadł, bo kłótnia z żoną i moment morderstwa zostały nagrane (prawdopodobnie na dyktafonie lub telefonem komórkowym - nie zostało to powiedziane podczas dzisiejszej rozprawy). - Bardzo żałuję tej tragicznej sytuacji. Nie planowałem tego. Nie wiem, co się w tym dniu wydarzyło. Gdybym mógł cofnąć czas, zrobiłbym wszystko, żeby moja żona żyła – powiedział Piotr Sz. Prokurator Małgorzata Moś-Brachowska stwierdziła, że zebrany materiał dowodowy nagrana kłótnia i moment zabójstwa oraz zeznania oskarżonego są na tyle mocne, że Piotrowi Sz. można było postawić zarzut znęcania się i zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Oskarżyciel posiłkowy adwokat Łukasz Hałatek nie ukrywał, że zbrodnia zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem zasługuje w tym wypadku na najwyższy wymiar kary dopuszczony przez kodeks karny, czyli dożywotnie pozbawienie Na ten moment prokuratura nie będzie ujawniała, o jaką karę będzie wnioskowała, bo jesteśmy na etapie wstępnym tego procesu, a pierwszymi, którzy powinni usłyszeć proponowany wymiar kary, są sąd i oskarżony - powiedziała prokurator to wiedziećWykaz miejsc otwartych mimo kwarantanny w woj. śląskim. Jest ich coraz więcej!Licytacje komornicze samochodów STYCZEŃ 2021. Najnowsze oferty w niskiej cenieTo czeka wasz znak zodiaku w najbliższej przyszłości. Horoskop dla każdego znakuKto nie może zaszczepić się przeciw Sars-CoV-2? Te osoby muszą unikać szczepionki!Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Izabela Janachowska to miłośniczka dalekich, luksusowych wypraw. Kobieta dała się poznać w świecie show biznesu występując na parkiecie tanecznym programu "Taniec z Gwiazdami". Jej życie
1 2013-12-07 15:13:54 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Temat: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuChciałbym opisać Wam krótko moja historię, bo nie wiem skąd szukać rady. Żaden mój przyjaciel mi nie pomoże, bo nikt z nich, a pewnie i większość mężczyzn nie jest w stanie zrozumieć złożonej natury kobiet i ich nadzwyczajnej wrażliwości. Liczę, że któraś z Was pomoże mi zrozumieć co się dzieje i doradzi co zrobić wszystko, by odzyskać kobietę mojego życia. A zrobię wszystko...Poznaliśmy się kilka lat temu w pracy. Zaczęło się od drobnych rozmów i żartów, by z czasem przerodzić się w gorące uczucie. Wszystko od początku było bardzo złożone, bo ja byłem po rozwodzie, a ona tkwiła w rozpadającym się małżeństwie. Byliśmy jeszcze młodzi, bo krótko po trzydziestce. Mówiła mi, że odejdzie od męża i nie ma to związku ze mną, ale ja w to nie wierzyłem, bo wiedziałem, że gdyby mnie nie poznała to dalej żyłaby z mężem. Było mi z tym bardzo trudno, bo sam przeżyłem odejście żony. Próbowałem ją nawet od tego odwieść, ale widząc jej determinację postanowiłem pozostawić tę decyzję jej samej. Gdy w końcu rozstała się mężem kupiła własne mieszkanie (ja również mam swoje, ale mieszkam w innym mieście - oddalonym od niej o 40 km). Razem remontowaliśmy je przez pół roku i kiedy w końcu wszystko było gotowe ona zapytała kiedy się do niej wprowadzę. Ja nie byłem na to gotowy... W moim mieście mam syna, z którym regularnie się spotykam i bałem się, że gdy się wyprowadzę moje relacje z synem się załamią. Nie bez wpływu na tą sytuację pozostawała też moja była żona, która bez przerwy powtarzała mi, że znalazłem sobie nową rodzinę i nie interesuję się synem. Moja kobieta ma bowiem dzieci - syna i córkę, z którymi bardzo mocno się związałem. Żyliśmy więc przez trzy lata na odległość. Jeździłem do niej zawsze, gdy nie spotykałem się z synem. Wakacje spędzaliśmy zawsze razem z dziećmi. W końcu to rozdarcie pomiędzy dwa światy - mój z synem w moim mieście i jej z dziećmi w jej mieście przytłoczyło mnie na tyle, że przestałem się z nią spotykać. Myślałem wówczas, że nie jestem w takim życiu szczęśliwy i nie ma to sensu. Ona cały czas zabiegała o ten związek, walczyła, robiła wszystko żeby go ratować. W zasadzie poświęciła swoje życie by być ze mną, a ja to odrzuciłem. Pozostawałem niewzruszony. Takie rozstanie już raz miało miejsce - pół roku temu, ale dzięki jej walce wtedy wróciłem do pierwsze dwa miesiące po rozstaniu pisaliśmy do siebie i czasem rozmawialiśmy przez telefon. W końcu ona odpuściła. Minął kolejny miesiąc, a ja nie mogłem przestać myśleć o tym, co zrobiłem. W jaki podły sposób się zachowałem. Nie potrafiłem poświęcić niczego, by z nią być. Z dnia na dzień mój niepokój wzrastał, zacząłem rozumieć, że życie bez niej nie ma sensu. Podjąłem próbę by ją odzyskać. Na początku napisałem kilka razy pytając, co u niej słychać, ale zbyła mnie krótkimi odpowiedziami. W końcu wyznałem jej wszystko, co do niej czuję i poprosiłem by, jeśli coś jeszcze do mnie czuje, dała mi szansę, bym mógł wszystko naprawić. Zapytała jak sobie to wyobrażam, a ja odpowiedziałem, że poświecę całe moje dotychczasowe życie by tylko z nią być, że z nią zamieszkam i wreszcie stworzymy prawdziwą rodzinę. Od tego czasu minął już ponad miesiąc, ona wciąż się zastanawia. Ma na głowie dużo spraw w pracy więc wciąż jest zajęta. Ja myślę tylko o niej i nie daję sobie z tym rady. Nie śpię, nie jem, biorę tabletki uspakajające, czasem myślę nawet o tym, by ze sobą skończyć. Gdy gdzieś wyjeżdża służbowo i nie odpowiada na żadne wiadomości wydaje mi się, że skonam. Wyobrażam sobie wtedy, że kogoś ma. Pytałem ją kilka razy, czy kogoś poznała, bo nie wiem skąd bierze siłę, by traktować mnie w tak obojętny sposób. Mówi, że nikogo nie ma. Gdy pytam ją wprost, czy mnie kocha to nie odpowiada... Mówi, że musi zastanowić się nad odpowiedzią, bo ma obawy i wątpliwości, czy jak się zgodzi by być ze mną to jej znów nie zostawię. Ja jeż przyrzekałem, że zrobię wszystko by była szczęśliwa i ona będzie zawsze na pierwszym miejscu, ale jej to nie przekonuje. Muszę powiedzieć, że nigdy nie byłem wylewny w rozmowie o swoich uczuciach i to, co jej wyznałem było dla mnie przekroczeniem dużej wewnętrznej bariery. Ona o tym wie, ale to i tak nic nie mam robić? Mam czekać? Gdyby chciała być ze mną to dałaby mi choć jakąś małą nadzieję, a tu nic... Mam się pogodzić z tym, że jej nie odzyskam? Nie jestem w stanie. 2 Odpowiedź przez Leila01 2013-12-07 16:15:30 Leila01 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 2,752 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu Pierwsze rozstanie, nie chciałeś z nią być:jano011 napisał/a:...rozstanie już raz miało miejsce - pół roku temu, ale dzięki jej walce wtedy wróciłem do rozstnie, nie chciałeś z nią być:jano011 napisał/a:Ona cały czas zabiegała o ten związek, walczyła, robiła wszystko żeby go ratować. W zasadzie poświęciła swoje życie by być ze mną, a ja to potem nagle refleksja i chęć naprawy:jano011 napisał/a:Przez pierwsze dwa miesiące po rozstaniu pisaliśmy do siebie i czasem rozmawialiśmy przez telefon. W końcu ona odpuściła. Minął kolejny miesiąc, a ja nie mogłem przestać myśleć o tym, co zrobiłem. W jaki podły sposób się zachowałem. Nie potrafiłem poświęcić niczego, by z nią być. Z dnia na dzień mój niepokój wzrastał, zacząłem rozumieć, że życie bez niej nie ma sensu. Podjąłem próbę by ją odzyskać. Na początku napisałem kilka razy pytając, co u niej słychać, ale zbyła mnie krótkimi odpowiedziami. W końcu wyznałem jej wszystko, co do niej czuję i poprosiłem by, jeśli coś jeszcze do mnie czuje, dała mi szansę, bym mógł wszystko naprawić. Gdy gdzieś wyjeżdża służbowo i nie odpowiada na żadne wiadomości wydaje mi się, że skonam. Wyobrażam sobie wtedy, że kogoś napisał/a:Pytałem ją kilka razy, czy kogoś poznała, bo nie wiem skąd bierze siłę, by traktować mnie w tak obojętny się pogodzić z tym, że jej nie odzyskam? Nie jestem w Ty skąd brałeś siły?Zostawiłeś ją już dwa razy. Porzuciłeś mimo, że walczyła. Wybierałeś wszystko inne niż to ja miała podjąć decyzję to absolutnie nie dawałabym już pewnością trudno by mi było, ale strach, obawa, niepewność, brak zaufania ją zraniłeś i da wam szansę to będę zaskoczona. To my tworzymy nasze własne przeznaczenie... 3 Odpowiedź przez jano011 2013-12-07 16:30:15 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuNie mam pojęcia, czym się kierowałem. Sam próbuję to zrozumieć. Mówiłem jej, że moje szczęście się nie liczy, bo najważniejsze żeby mój syn był szczęśliwy, że ma ojca. Dziś wiem, że to idiotyczne myślenie, bo jedno nie przekreśla że bardzo ją zraniłem. Nie mogę sobie tego wybaczyć. Przepraszałem ją na wszelkie możliwe sposoby, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to za mało. Walczę, bo chcę choć w części naprawić tę krzywdę. Gdyby dała mi szansę to całe moje życie byłoby jednym wielkim "przepraszam" za to, co było...Pasujemy do siebie jak mało kto. Wierzę, że to dla niej ma znaczenie. Ona mówi, że próbuje na nowo osadzić mnie w swoim życiu, ale nie wie, czy tego kółko powtarzam jej jak wiele dla mnie znaczy i nie wiem, czy nie przesadzam, bo to jest chyba zbyt natrętne... 4 Odpowiedź przez Foxterier 2013-12-07 17:01:18 Foxterier Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-09-13 Posty: 394 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu No tak, dwa razy ją zostawiałeś a ona błagała o powrót, za trzecim razem też myślałeś że będzie błagać i się przeliczyłeś, a teraz gorzkie żale, bo sobie książę uświadomił, że to jednak wymarzona księżniczka. Problem w tym, że ona też ma uczucia i może znudziło jej się dostosowywanie do Twojego życia, Twoich dzieci i Twoich że zrozumiałeś błąd, ale to nie oznacza, że da się go naprawić. Można go jedynie uniknąć na przyszłość. Bywa i tak. 5 Odpowiedź przez jano011 2013-12-07 17:20:17 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuObawiam się, że ona tak właśnie myśli, ale to nie do końca tak jest. Wcześniej rzeczywiście zachowywałem się jak prawdziwy cham, bo nie starałem się jej zrozumieć. To, co stało się ze mną ostatnio to nie wynik jakiegoś chwilowego focha - bo mi się zatęskniło i w sumie to fajnie było to trzeba by wrócić. Ja wreszcie wszystko zrozumiałem. Dla mnie to fundamentalna zmiana stosunku do życia i ludzi. Szkoda, że tak późno. Ale rzeczywiście masz rację, takie są fakty. "Książę sobie uświadomił". Żal mi siebie. Jestem żałosny. 6 Odpowiedź przez Leila01 2013-12-07 20:00:11 Leila01 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 2,752 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu Zepsułeś coś, co mogłoby być Twoja partnerka zmieni zdanie... To my tworzymy nasze własne przeznaczenie... 7 Odpowiedź przez jano011 2013-12-07 21:38:42 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuŻyję taka nadzieją. Ona ma wielkie serce, ale nie wiem, czy znajdzie na tyle sił, by znów mi zaufać. 8 Odpowiedź przez Remi 2013-12-07 23:12:12 Remi Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-25 Posty: 5,472 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu Myślę, że Ona dużo przeszła i wiele łez wylała. Miała wiele pragnień, chęci. Ale czasem to wszystko się wypala, gdy przekroczona zostaje linia. Po jej przekroczeniu nie ma już powrotu. Ja nie wiem, czy ta linia została przekroczona u Ciebie jano011. Ty piszesz o słowach tylko, a czyny? Co robisz by była? Zasyp ją smsami, telefonami, swoim uczuciem, niech czuje ciężar twojego pragnienia, niech wie, że cierpisz, że ci źle, że ją pożądasz i tylko ona się liczy, jedź do niej spontanicznie, wyślij jej kwiaty, zrób prezenty. Nic nie mówi ona, może czeka. A Ty złam jej opór, swoim uczuciem, przed siłą emocji nikt się nie oprze. Spróbuj, jeśli nie uda się, zrobiłem co mogłeś, jeśli uda się to masz kobietę po kres swych dni. Powodzenia. Raz się żyje, więc przestań patrzeć, na to co powiedzą inni tylko :Rób to co uważasz za stosowne ! 9 Odpowiedź przez jano011 2013-12-08 00:17:14 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuRemi, dziękuję za rady. Robię wszystko, o czym piszesz. Momentami zastanawiam się, czy nie przesadzam, bo może Ona potrzebuje trochę spokoju i mam wrażenie, że może to być dla niej uciążliwe. Powiedziała mi nawet, żebym nie oczekiwał od niej decyzji "tu i teraz", bo to wszystko to kwestia poukładania sobie tego w głowie. Zapytałem jej nawet wprost, czy jeszcze coś do mnie czuje, bo nie wierzę żeby tak wielkie uczucie do mnie tak szybko wygasło, na co odpowiedziała, że nie twierdzi, że wygasło i nie jest to kwestia uczuć tylko obaw i wątpliwości, które w sobie nosi. Ciężko mi być cierpliwym, ale to chyba jedyne, co mi pozostaje. Oczywiście cały czas staram się by nie zapomniała, że jestem i kocham. 10 Odpowiedź przez optimist 2013-12-08 23:44:59 optimist Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-11 Posty: 9 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu jano011 myślę, że jedyne co Ci pozostało to robić to o czym wspomina Remi. Powiedzmy, że byłam w takiej samej sytuacji jak Twoja kobieta. Mam 30 lat, byłam w związku 4 lata, za każdym razem, gdy pojawiał się jakiś problem wina spadała na mnie, po 2 latach po wymianie zdań dotyczącej wspólnej przyszłości postanowił ,że chce zostać singlem a ze mną chce nadal utrzymywać kontakt. Ubłagałam go wtedy, ale obiecałam sobie, że jeśli drugi raz się to zdarzy nie będę już walczyć. Przez 4 lata nie potrafił podjąć decyzji o wspólnej przyszłości, o zamieszkaniu razem. Mieszał mi w głowie : zamieszkamy u mnie a zaraz zamieszkamy u Ciebie. Wszystkie swoje plany, remont domu ( tak jak Twoja kobieta remontowała mieszkanie z myślą w zamieszkaniu razem ) i inne ustawiałam pod niego. Często był chamski i opryskliwy w stosunku do mnie. W końcu w nieprzyjemnych okolicznościach doszło do kolejnego rozstania. To on ze mnie zrezygnował, w taki sam sposób jak wcześniej. Napisał, że nasz związek zostanie na takim etapie na jakim jest, że nie zamieszkamy ze sobą i że mam sobie kogoś znaleźć i o nim zapomnieć oraz wiele innych przykrych słów. Przez jakiś czas znowu walczyłam o niego, prosiłam błagałam, przyznałam się do błędów - pomimo tego, że czułam, że tracę do siebie szacunek. Podejrzewam, że podobało mu się, że się przed nim płaszczyłam. Stało się... poznałam kogoś, przestałam się z byłym kontaktować a jeśli już to moje odpowiedzi były zdawkowe. I o dziwo zmiana o 180 st. wyczuł, że coś jest nie tak, wprost się zapytał czy czasami kogoś nie poznałam. Napisałam mu, że miał rację, że nie ma sensu tego dalej ciągnąć. Momentalnie obudził się w nim pies ogrodnika, zaczął częściej do mnie pisać, przepraszać. Czuł, że wyślizguję się mu z rąk. Jednak wiem, że nie starał się w tym zabieganiu o mnie jak Ty o swoją kobietę jano001. Najlepsze jest to, że znam go na wylot i wiem, że żałuje, ale wiem też, że to było najlepsze go mogłam dla niego zrobić. Tę lekcję sam sobie zafundował i sam sobie jest winien. Teraz ma do mnie pretensje, że chyba go nie kochałam, skoro tak szybko sobie kogoś znalazłam. Prawda jest taka, że bardzo mi na nim zależało i bardzo go kochałam, ale nie jestem masochistką, żeby wiecznie dawać sobie wiercić dziury w brzuchu. ŻYCIE JEST JEDNO. Chociaż ciężko mi o nim zapomnieć, to mogę mu tylko podziękować, że napisał mi, że mam sobie kogoś znaleźć. Poznałam faceta, który naprawdę dba o mnie i mnie docenia, coś czego nie doświadczyłam przez 4 lata. Więc nie dziw się swojej kobiecie. Ile można czekać, i tak czekała na Ciebie bardzo długo. Rozumiem, że syn jest dla Ciebie bardzo ważny, ale to wszystko można było bardzo sprawnie zorganizować - 40 km to nie taka ogromna odległość. Jeśli ona nikogo nie ma, walcz ile w Tobie sił, może uda Ci się ją złamać. Chociaż z tego co napisałeś wyczuwam, że kogoś mogła poznać. 11 Odpowiedź przez jano011 2013-12-09 16:22:27 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuDziękuję za Twój wpis optimist. Przyznam szczerze, że gdy go przeczytałem to zrobiło mi się słabo, bo też czasem myślę, że mogła kogoś poznać. Tylko, że ja Ją o to pytałem już kilka razy i za każdym razem odpowiadała, że nie ma nikogo. Nawet raz się zdenerwowała pisząc, że nie rozumiem, co Ona do mnie mówi. Ja Jej nigdy nie powiedziałem, żeby sobie kogoś szukała. Mówiłem, że chcę pobyć sam. Mam ciągle klucze od Jej mieszkania i to jest jak na razie jedyna moja nadzieja, bo już kilka razy o tych kluczach rozmawialiśmy i nie zażądała ode mnie ich definitywnego zwrotu. Nie wiem jednak o co w tym wszystkim chodzi, bo ja walczę już od blisko 1,5 miesiąca i nie przynosi to żadnego efektu. Ja Jej nawet nie proszę o to, by od razu wróciła, ale o to by choć dała mi jakąś choćby najmniejszą nadzieję. Myślę sobie, że skoro tyle czasu to przeciąga to albo nie chce powiedzieć mi prawdy, albo jeszcze mnie kocha i może rzeczywiście rozważa powrót. Mając nadzieję mogę jeszcze czekać. W innym razie nie wiem, co zrobię, ale czuję, że mogę tego nie przeżyć... 12 Odpowiedź przez Teo 2013-12-09 16:29:19 Teo Gość Netkobiet Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu jano011 napisał/a:Dziękuję za Twój wpis optimist. Przyznam szczerze, że gdy go przeczytałem to zrobiło mi się słabo, bo też czasem myślę, że mogła kogoś poznać. Tylko, że ja Ją o to pytałem już kilka razy i za każdym razem odpowiadała, że nie ma nikogo. Nawet raz się zdenerwowała pisząc, że nie rozumiem, co Ona do mnie mówi. Ja Jej nigdy nie powiedziałem, żeby sobie kogoś szukała. Mówiłem, że chcę pobyć sam. Mam ciągle klucze od Jej mieszkania i to jest jak na razie jedyna moja nadzieja, bo już kilka razy o tych kluczach rozmawialiśmy i nie zażądała ode mnie ich definitywnego zwrotu. Nie wiem jednak o co w tym wszystkim chodzi, bo ja walczę już od blisko 1,5 miesiąca i nie przynosi to żadnego efektu. Ja Jej nawet nie proszę o to, by od razu wróciła, ale o to by choć dała mi jakąś choćby najmniejszą nadzieję. Myślę sobie, że skoro tyle czasu to przeciąga to albo nie chce powiedzieć mi prawdy, albo jeszcze mnie kocha i może rzeczywiście rozważa powrót. Mając nadzieję mogę jeszcze czekać. W innym razie nie wiem, co zrobię, ale czuję, że mogę tego nie przeżyć...A może zamiast ciągle gadać i deklarować, to zaczniesz działać? Przeprowadź się do jej miasta, pokaż jej, że działasz, że Twoje deklaracje nie są puste. 13 Odpowiedź przez jano011 2013-12-09 16:34:27 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuTeo, przyznam szczerze, że o tym nie pomyślałem... Hmm... A może rzeczywiście to dobry pomysł? Ja już jej deklarowałem, że jeśli tylko zechce to wprowadzę się do niej, ale myślę, że gdy zrobiłbym o tym o czym piszesz to dałoby jej to do myślenia. Tylko, czy nie pomyśli, że kompletnie zwariowałem? 14 Odpowiedź przez bałałajka 2013-12-09 16:49:26 bałałajka Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-15 Posty: 498 Wiek: 33 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu Wóz albo przewóz...skoro Ją tak kochasz jak o tym piszesz, to szukaj pracy i mieszkania w Jej mieście...zapewnij że gdyby coś, to jesteś dla Niej o każdej porze dnia...i działaj chłopie...gdyby nawet pomyślała że zwariowałeś to powiedz Jej że tak, ale tylko i wyłącznie na Jej punkcie ...gdy uznasz że wszystko zrobiłeś co tylko było możliwe, nie będziesz musiał sobie "pluć w brodę"......a swoją drogą nie dziwię się Jej, że ma wątpliwości i 3ma Cię na dystans...jest ostrożna, ma dzieci o których zapewne również myśli, i jako matka nie może im co rusz serwować dodatkowych przeżyć...musisz zrozumieć Jej postawę, która jak dla mnie jest jak najbardziej uzasadniona. Miesiącami trzymałam się obiegowej wersji: jakoś się wyczołgasz... Sporo odzyskując, często w tymże przypadku myślę, że uzyskam życie wieczne!~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~"Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy." ^ ^ 15 Odpowiedź przez Teo 2013-12-09 18:12:18 Teo Gość Netkobiet Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu jano011 napisał/a:Teo, przyznam szczerze, że o tym nie pomyślałem... Hmm... A może rzeczywiście to dobry pomysł? Ja już jej deklarowałem, że jeśli tylko zechce to wprowadzę się do niej, ale myślę, że gdy zrobiłbym o tym o czym piszesz to dałoby jej to do myślenia. Tylko, czy nie pomyśli, że kompletnie zwariowałem?No właśnie, bo Ty niby starasz się i walczysz, ale ciągle się asekurujesz. Bo jak ona Ci nie da nadziei to Ty tyłka nie ruszysz, bo przecież nie warto ryzykować, nie? Działaj, jak Ci tak zależy, pokazuj, a nie gadaj! Ona podjęła ryzyko, walczyła i teraz wcale jej się nie dziwie, że ona nie wie, bo swoją postawą nic nie pokazujesz poza tym, że jęczysz i biadolisz. 16 Odpowiedź przez optimist 2013-12-09 18:54:25 optimist Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-11 Posty: 9 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuHmmm zazdroszczę Twojej kobiecie, tego że się tak o nią starasz, Teo ma rację: działaj, bo to jedyne słuszne wyjście. Mój jedynie coś tam pomamrotał, napisał parę słów na skype i myślał, że mnie to ruszy, że wszystko samo się rozwiąże. Za dużo słów zostało powiedzianych, pewna granica została przekroczona. Patrząc na niego widziałam ścianę. Teraz powinieneś za nią biegać, niech widzi, że Ci zależy i nie myśl przy tym, że to pozbawia Cie honoru, popełniałeś błędy i pokaż jej, że chcesz je naprawiać. Nie traktuj tego co napisałam dosłownie, że może kogoś ma. Ja nie mam dzieci i łatwo mi było wejść w nową relację. Ona nie myśli o sobie, ale o przyszłości swojej rodziny. Ile to już naczytałam się historii typu "nie doceniałem jej, a teraz kiedy straciłem zrozumiałem". Ten mężczyzna z którym teraz się spotykam, był w podobnej sytuacji, nie doceniał swojej kobiety, ich drogi w pewien sposób się rozeszły, ona poznała kogoś, kto ją docenił, później zdradziła. A on i tak o nią walczył, bo mają dziecko, bo wiedział, że wina tez leżała po jego stronie. Nie pochwalam zdrady, ale czasami dochodzisz do momentu, że zdajesz sobie sprawę, że dla pewnych osób nigdy nie będziesz wystarczająco dobry. Daj znać, jak Ci poszło i życzę Ci powodzenia. 17 Odpowiedź przez Raspberry85 2013-12-09 19:06:18 Raspberry85 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-01 Posty: 56 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu optimist napisał/a:Hmmm zazdroszczę Twojej kobiecie, tego że się tak o nią starasz, Teo ma rację: działaj, bo to jedyne słuszne wyjście. Mój jedynie coś tam pomamrotał, napisał parę słów na skype i myślał, że mnie to ruszy, że wszystko samo się rozwiąże. Za dużo słów zostało powiedzianych, pewna granica została przekroczona. Patrząc na niego widziałam ścianę. Teraz powinieneś za nią biegać, niech widzi, że Ci zależy i nie myśl przy tym, że to pozbawia Cie honoru, popełniałeś błędy i pokaż jej, że chcesz je się pod tym co napisała optimist... też zazdroszczę Twojej kobiecie. U mnie było podobnie, mój ex mnie zostawił, walczyłam. Drugi raz zostawił - dałam znak, że czekam ale już nie prosiłam - on nie zrobił nic. Gdyby tylko pokazał, że mu zależy dałabym szansę. Więc walcz, bo może jest 18 Odpowiedź przez jano011 2013-12-09 22:09:39 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuTeo, optimist, Raspberry85 - dziękuję Wam za to, że podnosicie mnie na duchu, bo dziś było ze mną naprawdę krucho. Można powiedzieć, że jestem na krawędzi... Oczywiście nie mam zamiaru siedzieć na tyłku i czekać jedynie na jakiś dar z nieba (choć i tam o to wypraszam). Mój honor i duma to ostatnia rzecz, o której teraz myślę. Piszę do Niej o wszystkim, co mam w sercu, a muszę się przyznać, że nigdy mi to nie przychodziło łatwo, bo i moje dzieciństwo i wychowanie do łatwych nie należało. I jakoś tak źle byłem zaprogramowany. Ale teraz mam gdzieś wewnętrzne bariery i jak tylko Ona da mi szansę to będę Jej to mówił przy każdej możliwej okazji. Zgodziła się jutro porozmawiać ze mną twarzą w twarz więc będę się starał jak tylko mogę, by przekazać Jej choć odrobinę tego, co do niej czuję. Mam nadzieję, że mój kiepski stan psychiczny, w którym teraz się znajduję nie przeszkodzi mi w tym. 19 Odpowiedź przez Remi 2013-12-09 23:06:25 Remi Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-25 Posty: 5,472 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu Skoro zgodziła się spotkać, to coś znaczy. Kobieta nie spotka się, jeśli nie chce, a jeśli chce to może na kawę, ale ta kawa wie, że może być słodka lub gorzka. Ty Jano wiesz jaka jest, zaurocz ją, zaskocz Raz się żyje, więc przestań patrzeć, na to co powiedzą inni tylko :Rób to co uważasz za stosowne ! 20 Odpowiedź przez jano011 2013-12-10 00:27:58 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuRemi, postaram się. Ona jednak wie, że ja nie jestem w najlepszym stanie. Może się po prostu o mnie boi. Wiem, że stać mnie na wiele, ale nie wiem, czy będę mógł myśleć o czymkolwiek innym jak tylko o tym żeby wróciła. Ta myśl mnie paraliżuje. Niby mam świadomość, że powinienem zachować umiar, nie naciskać, nie wypytywać w kółko o to samo, ale to wszystko mnie przerasta. Nie ma chwili żebym o Niej nie myślał. 21 Odpowiedź przez Raspberry85 2013-12-10 00:38:16 Raspberry85 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-01 Posty: 56 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuTo weź się w garść - i pamiętaj o jednym, jeśli Ci się nie uda - musisz sobie z tym poradzić, świat się nie skończy. Domyślam się, że kochasz ją całym sercem, ale obawiam się, że za bardzo dostosowujesz swoje życie do jej decyzji. Nie będziecie razem - też będziesz kiedyś szczęśliwy. Taką opcję też musisz przyjąć. Osobiście trzymam kciuki - cieszę się, że są jeszcze faceci którzy walczą o swoje kobiety Jeśli da Ci szansę - nie zmarnuj tego! 22 Odpowiedź przez jano011 2013-12-10 00:51:15 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuRaspberry85 dziękuję Ci za pokrzepienie. Masz rację, że moje życie krąży tylko i wyłącznie wokół Niej. Dobrze, że w pracy mam wrażliwe współpracowniczki, bo widzę że wszystko czują i starają się wspierać mnie swoją pracą. Tylko dlaczego do tej pory nie dostrzegałem, że wokół jest tylu ludzi o dobrych sercach, a ta najważniejsza osoba jest tak blisko mnie? Nie wyobrażam sobie mojego życia bez Niej. Nie widzę tego. 23 Odpowiedź przez Raspberry85 2013-12-10 00:56:07 Raspberry85 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-01 Posty: 56 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuBo dostrzega się jak coś lub kogoś się straci stara prawda nie mów, że nie dasz rady bez Niej - dasz, bo będziesz musiał. 24 Odpowiedź przez jano011 2013-12-10 01:12:09 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuJa przez całe życie muszę czemuś dawać radę... Mam już tego dość. A takiej straty nie da się przeżyć. Uświadomiłem sobie, że Ona jest wszystkim. Wystarczy, że Ją usłyszę, zobaczę i mam naraz tyle siły do życia, że mógłbym góry przenosić. 25 Odpowiedź przez gejsza288 2013-12-10 01:28:52 gejsza288 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-09 Posty: 23 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuWalcz..Przypomnij sobie jak ona walczyła i pomyśl że nic od razu Trzymam kciuki;-) 26 Odpowiedź przez Raspberry85 2013-12-10 01:37:18 Raspberry85 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-01 Posty: 56 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu jano011 napisał/a:Wystarczy, że Ją usłyszę, zobaczę i mam naraz tyle siły do życia, że mógłbym góry to samo czuję jeśli chodzi o mojego ex. I MUSZĘ dawać radę, bo nie mam wyjścia a uwierz, dałabym wszystko, żeby myślał o mnie tak jak ja o nim, czy Ty o swojej ukochanej. Jakby nie było - życzę Ci powodzenia 27 Odpowiedź przez jano011 2013-12-10 02:00:49 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu Gejsza288, dziękuje Ci za dobre słowo. Będę walczył dopóki będzie choćby najmniejsza nadzieja. Wiem jak Ona walczyła, ale ja nie jestem tak wielki. Dla mnie każdy kolejny dzień to nóż wbity głęboko w serce. Jestem za słaby. Nawet nie wiesz jak ja Ją dziś doceniam za to, co dla mnie robiła. Moja Perełka. Jestem skończonym nie wiem jak jest w Twoim przypadku, ale widzisz ja jestem ofiarą samego siebie. I to w tym wszystkim jest najgorsze...Życzę Ci żeby Twój ex choć w ułamku czuł to co ja czuję do mojej Ukochanej, a wiem, że byłabyś wtedy szczęśliwa... 28 Odpowiedź przez optimist 2013-12-10 14:22:26 optimist Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-11 Posty: 9 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu " Życzę Ci żeby Twój ex choć w ułamku czuł to co ja czuję do mojej Ukochanej, a wiem, że byłabyś wtedy szczęśliwa..:Mi też tego życz Tak pomyślałam, może pokaż jej ten post i wszystkie wypowiedzi. Gdybym ja to przeczytała, ugięłyby się pode mną kolana. Raspberry85 opisała dobrze to co ja teraz czuję : "a uwierz, dałabym wszystko, żeby myślał o mnie tak jak ja o nim, czy Ty o swojej ukochanej. " Chociaż dobrze wiem, że nie warto już tego analizować, to nadal pozostaje niesmak, ze mógł się trochę bardziej postarać. Więc nie zmarnuj swojej szansy !!! 29 Odpowiedź przez sluuu 2013-12-10 14:49:19 sluuu Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-28 Posty: 2,077 Wiek: 31 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu Uważam, że okrutnie postąpiłeś z nią. Tym nie mniej Twój obecny zapał może przynieść pożądany przez Ciebie rezultat. "Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego." Marek AureliuszWalczę z boreliozą i bartonella 30 Odpowiedź przez Delfinek22 2013-12-10 16:42:18 Delfinek22 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-26 Posty: 47 Wiek: 22 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu Przezylem podobna sytuacje w zyciu... i mam taka refleksje dla Ciebie... cokolwiek nie zrobisz, wszystko zależy od niej. Nie od walcz, czasami warto 31 Odpowiedź przez jano011 2013-12-11 09:25:00 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu optimist - życzę Ci szczęścia i dozgonnej miłości przy boku osoby, na której zawsze będziesz mogła polegać. Widzisz, ja dla mojej ukochanej nie zawsze byłem taką osobą. Popełniałem błąd za błędem - przede wszystkim błąd zaniechania. Nie mówiłem Jej, że Ją kocham, nie doceniałem Jej starań, nie wspierałem, gdy tego potrzebowała. I tak sobie myślę, że w tym dziś tkwi problem. Jeżeli uda mi się przekonać Ją do siebie to nie będzie to wyglądało tak, że pod wpływem impulsu wpadniemy sobie w ramiona. To będzie wymagało czasu i olbrzymiego - mam świadomość tego, że byłem bezdusznym, okrutnym typem. Nie cofnę czasu choć bardzo bym chciał. Chciałbym też naprawić swoje błędy, ale nie wiem, czy mi się - wiem, masz rację. Myślę tak samo. Dziękuję za zachętę. Na pewno będę walczył. 32 Odpowiedź przez jano011 2013-12-11 10:35:56 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuSpotkałem się z Nią wczoraj. Byłem u Niej w domu przez długo, ale czasu na konkretną rozmowę nie miałem zbyt wiele. Ona w tej chwili jest bardzo zaangażowana w pracę, bo w najbliższy piątek organizuje jakąś dużą uroczystość w firmie i nawet siedzi po nocach nad tym żeby ze wszystkim zdążyć. Tak naprawdę to po tym spotkaniu mam więcej pytań niż odpowiedzi, bo coś co dla mnie, jako faceta, wydaje się oczywistym - czarnym lub białym, dla niej już takim nie jest. Muszę to wszystko pojąć, bo inaczej nic z mojej walki nie wyniknie. Proszę Was o pomoc w zrozumieniu tego wszystkiego, bo sam temu nie mi, że to wszystko nie jest kwestią uczuć i ona wie, że ja ją kocham i nie ma co do tego wątpliwości. Natomiast ma wątpliwości i obawy, co do tego, czy chce ze mną zaczynać wszystko od nowa. Że w tym wszystkim nie chodzi o mnie, a o Nią - Ona potrzebuje czasu by to przemyśleć. Zapytałem co do mnie czuje, bo uczucia to nie kwestia przemyśleń tylko serca - odpowiedziała, że to nie ma znaczenia, bo to nie o to chodzi i że ja Jej nie rozumiem. Po raz kolejny pytałem Ją, czy kogoś poznała, zdenerwowała się i mówiła, że już mi na to pytanie odpowiadała (że nie).Wiem, że Ją bardzo zraniłem i to spowodowało jakąś wielką blokadę u Niej. Ale nie mogę pojąć, że można być na te sprawy obojętnym - przecież albo się coś do kogoś czuje, albo nie. Albo się kocha, albo nie kocha lub nawet nienawidzi. Natomiast nie mogę zrozumieć tej obojętności i nie wiem jak z nią walczyć. Co mam robić jeśli to kwestia jej wewnętrznych przemyśleń? Jak na nie wpłynąć? Mam Ją zapewniać o swojej miłości, czy może to odniesie odwrotny skutek i takie bezustanne mówienie Ją tylko zniechęci? Poza tym zapewnianie o tym, co ja czuję, co jej ofiaruję, jakie mam plany i jak do tego podchodzę Ona odbiera (i pewnie słusznie) jako moje skupianie się na własnej osobie. Co robić w tej sytuacji? Jak myślę, że powinienem dać jej więcej spokoju to boję się, że brak kontaktu sprawi, że Ona sobie odpuści... 33 Odpowiedź przez Teo 2013-12-11 12:53:42 Teo Gość Netkobiet Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu Ja wiem, o co jej chodzi Kobieta po przejściach, po rozwodzie, po kolejnym zawodzie, którym byłeś Ty, wzięła się w garść. Ona stanęła na nogi. Ma zajęcia, wkręciła się w prace, ma projekty, cele. Zapewne wzięła oddech i doceniła siebie i samotność. Po co jej facet znowu? Teraz? Ona odzyskała poczucie własnej wartości, zdała sobie sprawę, że nie potrzebuje nikogo innego, sama sobie świetnie radzi. W tym momencie ona potrzebuje partnera, a nie kolejnego, niepewnego problemu. Uczucia nie mają nic do rzeczy, bo może Cię kochać, czemu nie? Ale prawdopodobnie zdała sobie sprawę, że SIEBIE kocha jej ten czas. Przestań jęczeć i wypisywać i pytać ją, czy kogoś ma. Chcesz, to przeprowadź się do jej miasta. Znajdź sobie prace, zajmij się sobą. Może, kiedy przyjdzie jej ochota na posiadanie kogoś przypomni sobie o jest już zupełnie na innym etapie. Dla niej liczy się tylko ona sama i ma kobieta racje. Ty się nagle ocknąłeś i olaboga! Czasem tak bywa, że orientujemy się zbyt jej ten oddech i zajmij się sobą. 34 Odpowiedź przez jano011 2013-12-11 13:46:02 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuTeo, ja to wszystko rozumiem, ale problem polega na zaakceptowaniu tego stanu rzeczy. Powiedz mi, czy Ty uważasz, że nie mam wyjścia? Że nic nie jest w stanie przekonać kobiety na takim etapie do tego, aby jednak zmieniła zdanie? Albo inaczej, do tego aby uczucia (jeśli są) wzięły górę? Czy ta troska o samą siebie może być na tyle silna, aby zupełnie zagłuszyła to, co w sercu?Inna kwestia - piszesz, że ona "potrzebuje partnera", a zaraz, że "może sobie o mnie przypomni". Ale kiedy? Jak nic nie znajdzie? Nie rzecz. Skoro rzeczywiście to wszystko, co się dzieje ostatnio miałoby nic nie znaczyć to po co by rozmawiała ze mną? Po co by odpowiadała na te moje, niektóre rzeczywiście idiotyczne, pytania? Bo ja to na niej wymuszam? Mówiła mi, że Jej nie przeszkadza, że ja o nią walczę, ale sama, zbyt nachalna dlaczego nie zażądała zwrotu kluczy do mieszkania? Przecież chyba zdaje sobie sprawę z tego, że w ten sposób daje mi jakąś nadzieję... 35 Odpowiedź przez Teo 2013-12-11 14:03:03 Teo Gość Netkobiet Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu jano011 napisał/a:Teo, ja to wszystko rozumiem, ale problem polega na zaakceptowaniu tego stanu rzeczy. Powiedz mi, czy Ty uważasz, że nie mam wyjścia? Że nic nie jest w stanie przekonać kobiety na takim etapie do tego, aby jednak zmieniła zdanie? Albo inaczej, do tego aby uczucia (jeśli są) wzięły górę? Czy ta troska o samą siebie może być na tyle silna, aby zupełnie zagłuszyła to, co w sercu?Inna kwestia - piszesz, że ona "potrzebuje partnera", a zaraz, że "może sobie o mnie przypomni". Ale kiedy? Jak nic nie znajdzie? Nie rzecz. Skoro rzeczywiście to wszystko, co się dzieje ostatnio miałoby nic nie znaczyć to po co by rozmawiała ze mną? Po co by odpowiadała na te moje, niektóre rzeczywiście idiotyczne, pytania? Bo ja to na niej wymuszam? Mówiła mi, że Jej nie przeszkadza, że ja o nią walczę, ale sama, zbyt nachalna dlaczego nie zażądała zwrotu kluczy do mieszkania? Przecież chyba zdaje sobie sprawę z tego, że w ten sposób daje mi jakąś nadzieję...Widzisz, bo w tym wszystkich ciągle chodzi o Ciebie. Jest tylko Ty, Ty, Ty i Ty. Bo Ty chcesz, bo Ty cierpisz, bo Ty walczysz, bo Ty nie wiesz. A tu nie chodzi o Ciebie!W tym momencie kobieta jest na takim etapie, że nie pozwoli by uczucia wzięły górę. Poza tym, żeby tak się stało musiały by być wielkie, płomienne i nie wiem co jeszcze, a takie nie są. Zraniłeś ją, porzuciłeś, a teraz sobie nagle przypomniałeś. Czasu nie cofniesz, musisz to nic Ci nie daje, żadnej nadziei, sam się nakręcasz, sam się jej doszukujesz. Już Ci powiedziała, że Twoje starania są nachalne, a co za tym idzie masz przestać się tak zachowywać. Już Ci pisałam, przeprowadź się, zajmij się sobą i tyle. Daj jej oddechu tyle, ile będzie potrzebować. Możesz też wyznaczyć granicę, np 2 miesiące. Jeśli do tego czasu ona nie będzie umiała się określić to kończysz znajomość raz na zawsze. 36 Odpowiedź przez lilka987 2013-12-11 14:22:28 lilka987 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-26 Posty: 114 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu Jano011 - przeczytałam cały Twój wątek i to, co rzuca mi się od razu w oczy - Ty jesteś jeszcze bardzo niedojrzały. Rzucasz się, miotasz się, żądasz od niej natychmiastowej reakcji, która musi być zgodna z Twoimi oczekiwaniami (teraz, już, musi kochać, musimy być razem, nie pamiętamy tego co było). Wiesz, sama miłość w pewnym wieku już nie wystarczy, Ona bardzo dużo przeżyła, nie pozwoli sobie już na takie traktowanie. Jest bardzo dojrzała w tym co robi. Proponuję Ci zająć się sobą, pogodzić się z sytuacją, utrzymywać kontakt i żyć. Rozwijaj się, ćwicz cierpliwość i szacunek dla drugiej osoby. Powodzenia, będzie na pewno dobrze. 37 Odpowiedź przez jano011 2013-12-11 14:26:25 Ostatnio edytowany przez jano011 (2013-12-11 14:26:47) jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuTeo. Masz rację. Bałem się tej myśli dopuszczać do siebie, ale chyba tego nie zmienię. Patrzę przez pryzmat własnej osoby. Ona też mi to powiedziała. Nie wiem. Ona nie negowała mojej postawy w całości. Jak pytałem to mówiła, że mogę pisać lub dzwonić. Czasem jak się do niej nie odzywałem przez dzień, czy dwa to sama mnie pytała, czy sobie kogoś innego znalazłem, albo czy postanowiłem się nie że to cokolwiek znaczy. Widzę, że pewnie nic. Ciekawość. Uważasz, że powinienem całkowicie zamilknąć, czy czasem coś napisać? 38 Odpowiedź przez jano011 2013-12-11 14:33:57 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiulilka987 dziękuję za radę. W dużej mierze masz rację. Choć ja nie żądałem od Niej tego, aby od razu zgodziła się na moją wizję świata. Ja Ją tylko błagałem o choćby najmniejszą nadzieję. Nie dostałem. Z drugiej strony - nie pozwoliłem sobie na nic innego, czego Ona nie robiła wcześniej względem mnie, gdy ja miałem wątpliwości. 39 Odpowiedź przez Teo 2013-12-12 10:31:56 Teo Gość Netkobiet Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu jano011 napisał/a:Teo. Masz rację. Bałem się tej myśli dopuszczać do siebie, ale chyba tego nie zmienię. Patrzę przez pryzmat własnej osoby. Ona też mi to powiedziała. Nie wiem. Ona nie negowała mojej postawy w całości. Jak pytałem to mówiła, że mogę pisać lub dzwonić. Czasem jak się do niej nie odzywałem przez dzień, czy dwa to sama mnie pytała, czy sobie kogoś innego znalazłem, albo czy postanowiłem się nie że to cokolwiek znaczy. Widzę, że pewnie nic. Ciekawość. Uważasz, że powinienem całkowicie zamilknąć, czy czasem coś napisać?Myślę, że powinieneś zająć się własnym życiem i własnymi sprawami. Też obawiam się, żeby ona nie wpadła w taki samozachwyt, że nagle w końcu Ty ze skóry wychodzisz, a ona się zastanawia i tak można w nieskończoność. Delikatnie mogą to sugerować te smsy jak się przez dzień nie odzywałeś. Trochę jakby sobie "odbijała". Dlatego jedynym i najlepszym rozwiązaniem w tym momencie dla Ciebie jest normalizacja i powrót do żywych. Nie odzywaj się codziennie, znajdź sobie zajmujące hobby, odetnij się trochę. 40 Odpowiedź przez jano011 2013-12-12 11:24:38 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuTeo, dziękuję Ci za Twoje rady. Są dla mnie bardzo cenne. Powiem szczerze, że zastanawiałem się nad tym w jaki sposób potrafisz na podstawie tak szczątkowych informacji dokonać tylu trafnych spostrzeżeń? 41 Odpowiedź przez Teo 2013-12-12 16:19:43 Teo Gość Netkobiet Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu jano011 napisał/a:Teo, dziękuję Ci za Twoje rady. Są dla mnie bardzo cenne. Powiem szczerze, że zastanawiałem się nad tym w jaki sposób potrafisz na podstawie tak szczątkowych informacji dokonać tylu trafnych spostrzeżeń?Bo mądra jestem XD 42 Odpowiedź przez jano011 2013-12-13 10:37:18 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuWiem, że to wiele nie zmieni, ale podczas ostatniej rozmowy Ona za przyczynę obecnej sytuacji, czy może raczej Jej obecnego stosunku do mnie uznała wpływ mojej byłej żony na mnie. Twierdzi, że ex cały czas mną manipuluje. Powiedziała mi, że zanim przyszedłem do Niej to powinienem porozmawiać z ex, a do Niej przyjść na samym końcu. Poszedłem za Jej radą i porozmawiałem z byłą. Faktycznie zawsze gdy mówię o tym, że chcę ułożyć sobie życie i być może zmienię miejsce zamieszkania to ex mówi mi, że znalazłem sobie nową rodzinę i nie interesuję się synem. To trochę to nie w porządku, bo wie, że kwestia dziecka jest dla mnie ważna. Jednak mnie absolutnie z nią nic nie łączy. Ma swoje życie, ja mam swoje. Powinienem powiedzieć Jej, że zrobiłem tak jak mi sugerowała i porozmawiałem z byłą? 43 Odpowiedź przez Teo 2013-12-13 11:31:54 Ostatnio edytowany przez Teo (2013-12-13 11:33:54) Teo Gość Netkobiet Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu jano011 napisał/a:Wiem, że to wiele nie zmieni, ale podczas ostatniej rozmowy Ona za przyczynę obecnej sytuacji, czy może raczej Jej obecnego stosunku do mnie uznała wpływ mojej byłej żony na mnie. Twierdzi, że ex cały czas mną manipuluje. Powiedziała mi, że zanim przyszedłem do Niej to powinienem porozmawiać z ex, a do Niej przyjść na samym końcu. Poszedłem za Jej radą i porozmawiałem z byłą. Faktycznie zawsze gdy mówię o tym, że chcę ułożyć sobie życie i być może zmienię miejsce zamieszkania to ex mówi mi, że znalazłem sobie nową rodzinę i nie interesuję się synem. To trochę to nie w porządku, bo wie, że kwestia dziecka jest dla mnie ważna. Jednak mnie absolutnie z nią nic nie łączy. Ma swoje życie, ja mam swoje. Powinienem powiedzieć Jej, że zrobiłem tak jak mi sugerowała i porozmawiałem z byłą?Nie. Powinieneś oznajmić byłej, że się przeprowadzasz do innego miasta, a potem to zrobić i dopiero spotkać się z nią i jej zakomunikować, że się przeprowadziłeś. Poza tym z tego co pamiętam, to ta odległość to jakieś 40 km? To żadna odległość i nie mam pojęcia jak to ma wpłynąć na Twoje relacje z masz robić malych "pierdów" i lecieć do swojej ukochanej z transparentem "patrz, co zrobilem!", bo, tak naprawdę nie zrobiłeś nic. Przestań gadać tylko zacznij działać. Przeprowadź się do jej miasta i pokaż tym samym, że nie rzucasz słów na wiatr i myślisz o tym wszystkim nie słowa, pamiętaj! 44 Odpowiedź przez jano011 2013-12-13 12:22:10 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuTeo, rozumiem Twoje rady, ale jest kilka istotnych kwestii - 1. Moja Ukochana nie chce żebym zmieniał pracę - mówiła mi o tym. Pracuję na dość wysokim stanowisku w dużej firmie i znalezienie czegoś podobnego w promieniu 150 km jest niemal niemożliwe. Ona pracuje na podobnym stanowisku w innej, jeszcze większej firmie. Zawsze sobie pomagaliśmy w kwestiach zawodowych i to było jednym z dobrych elementów naszego związku. Nie pochwaliłaby takich zmian. 2. Wyprowadzić się mogę choć mam tu własne mieszkanie. Nie wiem, czy dałbym radę płacić dwa czynsze i podwójne opłaty. To niby błahostka, ale aspekt materialny ma jakieś znaczenie. Gdyby Ona sobie tego zażyczyła to bym to mieszkanie sprzedał. 3. Myślałem o wynajęciu mieszkania tam tylko nie wiem, czy to jest taki duży krok, bo ja jestem u Niej w ciągu 30 że pomyślisz, że się asekuruję, ale nie chciałbym robić rzeczy, których Ona sobie nie życzy. Myśmy przez 3 lata pracowali w jednej firmie potem ja odszedłem gdzie indziej, a pół roku później Ona. Ta zmiana była podstawą naszego pierwszego kryzysu. Niby omówiliśmy ją razem, ale uważam że podjąłem wtedy złą decyzję. Zanim się pozbierałem minęło kilka miesięcy, ale zdążyło się to odbić na związku, a Ona odczuła to że kwestia ex jest, czy była dla Niej ważna. Nawet nie przypuszczałem, że tak bardzo. Czasem pisuję jakieś wiersze i podczas ostatniej rozmowy Ona doszukiwała się w nich jakichś odniesień do ex - że to niby moje skryte uczucia. A to nic z prawdą nie ma wspólnego. Musi wiedzieć, że Ona jest o dalsze rady. 45 Odpowiedź przez Teo 2013-12-13 12:44:10 Teo Gość Netkobiet Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiu Facet, ale to Twoje życie jest i takie patrzenie co by się kochanej podobało, a co nie, nieco Pantoflem trąca, ZWŁASZCZA, że formalnie nawet razem nie w ciągu 30 min jesteś u niej, to żadna odległość jest i faktycznie bez sensu jest się przeprowadzac, myślałam, że jakoś dalej do siebie widzę to tak, zajmij się w końcu własnym życie i własnymi sprawami, bo z tego wyjdzie jakaś chora sytuacja. Ona się zatopi w tej władzy nad Tobą, nie pierdniejsz bez jej zezwolenia, a na koniec i tak Ci powie "pa, pa".Teraz to takie ciepłe, jęczące kluchy z Ciebie. Zrobiłeś co mogłeś, chce kobieta czasu, to go dostanie, a Ty przestań już żebrać, bo się niedobrze robi. 46 Odpowiedź przez jano011 2013-12-13 13:08:49 jano011 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-07 Posty: 24 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuFaktycznie, masz rację. Muszę trochę zwolnić. Przychodzi mi to z wielkim trudem, ale chyba takie ciągłe błaganie (bo tak w rzeczywistości jest) wychodzi mi tylko na minus, bo jak zauważyłem im bardziej błagam, tym opór jest coraz większy. Na początku mówiła "myślę o tym cały czas", wypytywała jak sobie wyobrażam naszą przyszłość, a ostatnio "Mam ważne sprawy zawodowe. Nawet nie zaczęłam myśleć". 47 Odpowiedź przez Marteczka88 2017-01-21 11:13:18 Marteczka88 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-01-05 Posty: 1 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuWitam, czy zagląda tu jeszcze autor wątku jakims cudem?? 48 Odpowiedź przez Marvano 2017-01-21 15:34:49 Marvano Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-25 Posty: 283 Odp: Zostawiłem ją - to był największy błąd w moim życiuJedź do niej, na kolanach, kwiaty, rozmowa i szczerość. I weź się za siebie!!!
Julia musiała wyjść na zewnątrz mimo panującej śnieżycy. Wracając do domu, zauważyła na przystanku autobusowym starszą kobietę. Wydało jej się to dziwne, bo staruszka siedziała
Irena Dziedzic "żelazna dama" TVP. Ireana Dziedzic związana była z Telewizją Polską przez trzydzieści lat. Miała ona mieć decydujące zdanie w wielu kwestiach, a z jej opinią liczyli się nawet prezesi stacji.
316 views, 0 likes, 0 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Cudowne, Zjawiskowe: Miałem świadomość, że po odejściu Piotra będę musiał
Wiktoria z „Hotel Paradise” nie kryje oburzenia. W ostatniej edycji programu „Hotel Paradise” doszło do serii dość nieprzyjemnych sytuacji dla Wiktorii – jednej z uczestniczek show.
Boję się mieć żonę Lyrics: Nie jestem playboyem, żono moja, ścierwo moje / Boję się mieć żonę, ziomek, wpadam w paranoję / Jestem gnojem, co jest? Mam naboje, będę strzelać / Do
«Jutro odchodzisz, Nauczycielu?» [– pyta Piotr] «Jutro o świcie, jeśli ci to nie będzie przeszkadzać.» «Żałuję, że odchodzisz, tak. A co do godziny, to przeciwnie, jest korzystna.» «Wybierasz się na połów?» «Tej nocy, kiedy wzejdzie księżyc.» «Dobrze zrobiłeś, Szymonie Piotrze, że nie łowiłeś ryb wczoraj w nocy
Mam 43-letniego syna. Jakiś czas temu się rozwiódł. Zostawił żonę dla młodszej kobiety. Nie robiłam mu z tego powodu wymówek. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby mój syn był szczęśliwy. Trochę niepokoiły mnie głosy, że dziewczyna wyszła za niego tylko dla pieniędzy, ale starałam się im nie dawać wiary.
dXbbRbB.